"To już jest koniec. Nie ma już nic..." Te słowa znanej piosenki Elektrycznych Gitar nasunęły mi się natychmiast po przeczytaniu piątego temu serii "Rozchwiani". Dobrze się stało, historia została zamknięta, wiadomo co się wydarzyło i co zrobią czytelniczki. Jedne westchną z rozpaczy i natychmiast zabiorą się za ponowne czytanie, a inne – w tym ja, wezmą cały pakiet książek i zaniosą do biblioteki.
Co słychać u najbardziej rozchwianych emocjonalnie postaci książkowych ostatnich lat? Ano wiele. Łucja znajduje spokój u boku Alexa, Dymitr wreszcie przerobił traumy z dzieciństwa i rozpoczyna nowe życie, buduje więź z córką i zaczyna funkcjonować w społeczeństwie.
Wiadomo, że zakończenie musi być arcyromantyczne, wiadomo też, że skończy się happy endem (choć nie wiadomo, dla których bohaterów). I to wszystko jest w tej książce. Autorka zaserwowała czytelnikom zwroty akcji, sceny banalne, śmieszne, czasem kuriozalne, ale i takie chwytające za serce i wzruszające. Zastosowała cały wachlarz emocji, nie ominęła żadnej i co najważniejsze nie pogubiła się w nich, dzięki czemu uniknęła potwornego bałaganu.
Przy okazji wcześniejszych tomów wspominałam o tym, że książka jest napisana prostym, czasem trącającym żargonem ulicznym językiem. W tej kwestii niewiele się zmieniło, choć uważam, że pomiędzy pierwszą a ostatnią częścią istnieje ogromny progres i teraz treść jest bardziej płynna – nie razi tak bardzo w oczy. I choć dialogi czasem są infantylne i pełne błahostek, to jednak bronią się w jakiś sposób i spajają z treścią.
Muszę ostrzec wszystkie panie, lubiące czytać gorące sceny łóżkowe. Treści erotycznych jest w tej części jak na lekarstwo. Namiętność pomiędzy bohaterami nie wygasła, ale nie jest tak rozbuchana jak w poprzednich tomach. Jest tu więcej wyważenia, delikatności. Bohaterowie dojrzeli i wydaje się, że panują nad żądzą.
Cóż, muszę przyznać, że ta seria to takie trochę moje guilty pleasure. Nie potrafię powiedzieć dlaczego czytanie tej książki sprawiało mi taką masochistyczną przyjemność. No niby czytadło, niby pełne potknięć i minusów, ale jednak wciąga. A czy Wam się spodoba? Musicie ocenić sami.
Komentarze
Prześlij komentarz