Przejdź do głównej zawartości

Agnieszka Krawczyk – Ogród sekretów i zdrad

 Żeby saga była interesująca, najważniejszy jest pierwszy tom, w którym trzeba zaznaczyć jak ważna jest rodzina, czym zajmowała się w przeszłości, etc. Najlepiej też osadzić tez fabułę w czasach ciekawych historycznie, lub przeplatać ją ze współczesnością. Do tego kilkoro dość różnych bohaterów i bohaterek, i początek historii jest udany.



Oto przed Państwem pierwszy tom nowej sagi Agnieszki Krawczyk o rodzinie Korsakowskich. Rodzinie wywodzącej się z arystokracji, zamieszkującej luksusowy pałac w Łabonarówce. Czasy dwudziestolecia międzywojennego, pełne przepychu i pieniędzy to kolorowy i radosny czas, który przyniósł i szczęście, i radość, ale kładzie się też cieniem na późniejszych wydarzeniach, a tajemnice snują się za rodem rzez wiele lat. Prawda jest tylko jedna, ale trzeba najpierw trafić na odpowiedni ślad...

Pięknie to autorka rozpisała! Mamy tu i niemal idylliczny, przedwojenny obraz rodziny, niezakłócany i niezmącony przyziemnymi sprawami, pełen artyzmu i blichtru, ale też obraz współczesnej rodziny, pokieraszowanej przez życie. I te dwa światy zderzają się tutaj obyczajowo, powodując, że czytelnik doszukuje się porównań i zastanawia się, który portret tej familii jest prawdziwy.

Wielowątkowość i tajemnice to właściwie najważniejsze cechy tej powieści. Wszystko tu aż skrzy od intryg i niedopowiedzeń, postaci są w nie zaplątane, a niektóre ich występki, mimo, że skrzętnie ukrywane, mogą po latach ujrzeć światło dzienne.

Ta książka to idealny przykład powieści obyczajowej, z mocnymi, krnąbrnymi i mądrymi postaciami kobiecymi, które walczą o siebie, rodzinę, miłość, pieniądze. Walczą nieustannie i z wielkim zaangażowaniem, ale nie oczekują gloryfikacji ani tanich pochwał. Znają swoją wartość i nie poddają się chwili, są wyrachowane, ale zawsze w słusznym celu.

Polecam wszystkim, którzy lubią ładny literacki język, niesztampowe postaci, które zapadają w pamięć na długo i fabułę rozgrywającą się na przestrzeni lat. Wspaniała, wielowątkowa i fascynująca saga!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Nalewki

O tym, że po kieliszeczku nalewki ciepło rozlewa się leniwie po organizmie i przyjemnie mrowi w palcach, wie każdy. O jej działaniu napotnym i terapeutycznym również. Ale, że drugiego dnia, po przekroczeniu limitu łeb waży tyle co czterdziestotonowa ciężarówka, to nie piszą nigdzie.  Łyczek rozgrzewającego trunku dla kurażu, kropelka nalewki do herbaty - potrafią zdziałać cuda. Już w przeszłości poważane matrony raczyły się słodkim cherry, zagryzając maślanymi ciasteczkami. Taką mieszankę zdecydowanie odradzam, ze względu na niekompatybilność wyżej wymienionych składników, których spożycie w nadmiarze może wywołać sensacje dwudziestego wieku w jelitach. No, chyba, że lubicie obcowanie z porcelanowym ludkiem, wtedy oczywiście, bardzo proszę, ale ja ostrzegałam. Na półkach sklepowych znajdziecie milion różnych smaków, ale domowe nalewki nie mają nic wspólnego z tymi komercyjnymi. Prawdziwa, zdrowotna nalewka śmierdzi, rozgrzewa i pali gardło jak garść chili, ale staw...