Książki Adriana Bednarka zwykle biorę w ciemno i po lekturze nie jestem rozczarowana, ale... jakieś te oczyska są lekkie. Trochę brakowało mi tu konkretnego "czuba", który by całą tą historię wywalił do góry nogami. Nie oznacza to wcale, że książka jest zła. Co to, to nie. Ot, po prostu łagodniejsza od pozostałych, ale i takie są przecież potrzebne.
Znalezienie pomysłu na wygodne życie i pracowanie jedynie kilka dni w roku to fart, ale też rzecz, którą uskuteczniają Fabian i Oliwia. Dwoje zdegenerowanych ludzi, którym dochody przynosi kidnaping. Nie wiedzą jednak, że jedna z ich pierwszych ofiar ma w sobie tyleż samo żalu, co chęci zemsty i, że będzie ona mocno bolała.
Bednarek zwykle bardzo dokładnie rozpisuje fabułę. Nie ma więc tu dziur i niedopowiedzeń, wszystkie niuanse pasują do siebie jak puzzle i są wyjaśniane szczegół po szczególe. Łatwo więc wytłumaczyć działania bohaterów, ich często destrukcyjne zachowania i decyzje podejmowane pod wpływem impulsu. Lepiej też przyswaja się wiedzę na temat obsesji i tego, dlaczego życie bohaterów potoczyło się tak, a nie inaczej.
Bohaterowie jak zwykle pierwszorzędni, wyraziści i nieidealni. Pełni wigoru i zdolni do życiowych przewrotów. Dodatkowym atutem są mięsiste dialogi, przepełnione inteligentnymi ripostami i pyskówkami.
Adrian Bednarek ma swoisty dar do tworzenia wielopoziomowych postaci. One nigdy nie są płytkie, zawsze kierują nimi wyższe instynkty, są dopracowani w najdrobniejszych szczegółach, często mają problemy psychiczne, są mało zsocjalizowani z otoczeniem, żyją według własnych reguł i praw, ale zawsze ich zachowania można w jakiś sposób wytłumaczyć i chcąc nie chcąc polubić, co w przypadku antybohaterów jest nie lada wyczynem.
Poza tym jego historie są zawsze świeże i dość oryginalne. Mają w sobie coś, co powoduje, że po przeczytaniu pierwszych kilku zdań, człowiek odlatuje niczym po mocnych używkach i kończy dopiero, kiedy zobaczy ostatnią kropkę na końcu.
Z tą książką jest właśnie tak. Czytelnik odleci, będzie kręcił z niedowierzaniem głową, ale summa summarum stanie po stronie bohaterów i wdroży swój doping mimo sprzecznych myśli. A, że koniec historii jest nieoczywisty, toteż spodziewam się kontynuacji.
Komentarze
Prześlij komentarz