W czasie II wojny światowej, Niemcy i Rosjanie zrabowali wiele polskich dzieł sztuki, zabytków i cennych precjozów. Niektóre udało się odnaleźć, o innych słuch zaginął. Tak też było ze słynną bursztynową komnatą, którą Niemcy skradli Rosjanom i przewieźli do Królewca, a potem to już tylko domysły i przypuszczenia. Bezcenne bursztynowe arcydzieło prawdopodobnie spłonęło podczas bombardowania, ale poszlaki wskazywały na to, że być może spoczywa jednak na dnie Morza Bałtyckiego w zatopionym w 1945 roku statku pasażerskim MS Wilhelm Gustloff. Na podstawie tej wyjątkowej historii, rozpalającej poszukiwawcze zmysły wszystkich zainteresowanych tematem, Krzysztof Piersa utkał opowieść, która mogłaby się wydarzyć, bo przecież niewiarygodne rzeczy też się dzieją. Historia rozpoczyna się od śmierci staruszka, który umiera w dziwnych okolicznościach. Jego wnuk otrzymuje testament napisany szyfrem, a dodatkowo zauważa, że ktoś go śledzi. Szybko okazuje się, że jedyną przychylną mu osobą jest pysk