Nie ma małżeństw idealnych. Nie ma też ludzi, którzy nie zachowaliby dla siebie kilku sekretów czy tajemnic z przeszłości. Jest to całkiem zdrowy odruch, pod warunkiem, że zaszłości i niedopowiedzenia nie spowodują paraliżu w codziennym życiu lub nie staną się przyczynkiem do braku zrozumienia, porozumienia, a w szczęśliwe współżycie nie wkroczy nieufność. Dziś słów kilka o thrillerze niecodziennym, który śmiało można zakwalifikować do domestic noir.
Jest tu opowieść o małżeństwie, które zapętla się w kłamstwach, niedopowiedzeniach i tajemnicach. Wychodzi więc na jaw to, czego obawiają się wszyscy zakładający rodzinę; czy na pewno znam osobę, z którą zamierzam spędzić resztę życia.
Była to dość duszna i wywołująca niepokój lektura. Bez szalonych zwrotów akcji i trudnych do opanowania emocji, za to z olbrzymią dawką psychologii i zaglądania w umysły męża i żony.
To, że główna bohaterka sprawia wrażenie szarej myszki, potęguje napięcie i sprawia, że tajemnica z jaką wkroczyła na łono rodziny męża, staje się ciekawsza i zwiększa odczucie niewygody, którą odczuwa się w czasie lektury.
Determinacja i pozorny spokój, a także to w jaki sposób postrzegana jest rodzina na zewnątrz to główne wytyczne, które utrzymują szaleństwo głównych bohaterów w ryzach. Wszelkie odchyły od normy powodują, że bohaterowie czują się pogubieni (nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy), a ich paranoja syci się wtedy porażkami i podsuwa im pomysły, które nie prowadzą donikąd, a jedynie pogłębiają wspólne oskarżenia.
To dość ciekawe spojrzenie na dysfunkcyjne małżeństwo, szaleństwo, które mieszka w każdym z domowników i patologiczne relacje bardzo trudne do zaakceptowania. Polecam miłośnikom gatunku.
Komentarze
Prześlij komentarz