Przejdź do głównej zawartości

Jamie McGuire – Piękne spalenie

 Jamie McGuire pisze romanse, które nie są łatwe w odbiorze. Nie oszczędza swoich bohaterów, każe im walczyć, miotać się i wyszarpywać pazurami szczęście. I dzięki temu zabiegowi, jej książki nie są nudne i czyta się je jednym tchem.



Kolejny z braci Maddox – Tyler, spędza gorące chwile z bogatą i rozpieszczoną córką potentata. Dziewczyna nie stroni od alkoholu, używek i przygód na jedną noc. Nie ma jednak wyrzutów sumienia i korzysta z dobrodziejstw bogactwa z wyjątkowym rozmachem. Nie wie jednak, że rodzice uznają, że miarka się przebrała i zostanie odcięta od pieniędzy, a przystojny strażak nie pozwoli o sobie zapomnieć i uparcie będzie dążył do celu, byleby tylko zdobyć Ellie.

Napracowała się autorka przy tej książce. Prosto, niemal łopatologiczne przedstawiła tu cały proces uzależnienia od alkoholu i środków psychoaktywnych, o oszukiwaniu najbliższych i samej siebie. Napisała też o tym jak bardzo trzeba nisko upaść, by móc się podźwignąć na silnym ramieniu terapeutów. A miłość? Jest tu oczywiście, w wielu konfiguracjach. Bo jest i uczucie romantyczne, które wiedzie tu prym, ale i siostrzane, rodzicielskie (choć w tym przypadku nieco kulawe), pojawia się też przyjaźń, nad którą trzeba pracować. Cały ten wachlarz przeróżnych emocji, tworzy koktajl niezwykle intensywny i ciekawy.

To bardzo udana lektura. Autorka doświadcza bohaterów solidnie, ale daje im wybór, pozwala na to, by sami decydowali o swoim życiu, a czytelnik dopingował im w tym trudnym i karkołomnym zajęciu, jakim jest wybaczenie sobie i otwarcie na miłość. Ważna i wartościowa książka, która pozostaje w głowie na dłużej. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza

Nalewki

O tym, że po kieliszeczku nalewki ciepło rozlewa się leniwie po organizmie i przyjemnie mrowi w palcach, wie każdy. O jej działaniu napotnym i terapeutycznym również. Ale, że drugiego dnia, po przekroczeniu limitu łeb waży tyle co czterdziestotonowa ciężarówka, to nie piszą nigdzie.  Łyczek rozgrzewającego trunku dla kurażu, kropelka nalewki do herbaty - potrafią zdziałać cuda. Już w przeszłości poważane matrony raczyły się słodkim cherry, zagryzając maślanymi ciasteczkami. Taką mieszankę zdecydowanie odradzam, ze względu na niekompatybilność wyżej wymienionych składników, których spożycie w nadmiarze może wywołać sensacje dwudziestego wieku w jelitach. No, chyba, że lubicie obcowanie z porcelanowym ludkiem, wtedy oczywiście, bardzo proszę, ale ja ostrzegałam. Na półkach sklepowych znajdziecie milion różnych smaków, ale domowe nalewki nie mają nic wspólnego z tymi komercyjnymi. Prawdziwa, zdrowotna nalewka śmierdzi, rozgrzewa i pali gardło jak garść chili, ale stawia n