Przejdź do głównej zawartości

Posty

Bieszczady II

W czasie deszczu dzieci się nudzą - tak przynajmniej mówi stare powiedzenie. W Bieszczadach jednak, o nudę trudno, nawet jeśli pogoda nie sprzyja i albo pada, albo jest zimno. Zapraszam na krótką podróż po bieszczadzkich terenach. Pierwsza część znajduje się tu:  Bieszczady Żeby przejść najpiękniejsze bieszczadzkie połoniny, zwiedzić wszystkie muzea i cerkwie, trzeba by było kilkudziesięciu dni i mnóstwa czasu. W kilka dni, można co najwyżej, mówiąc kolokwialnie "liznąć" tych pięknych widoków, ale z wielkim przeświadczeniem, że z pewnością wrócimy tam za rok. Pogoda w tym roku nie współpracowała. Szalała na termometrach, raz waląc trzydziestostopniowym upałem, a raz rozpieszczając przyjemnych chłodem i ulewnym deszczem. Mimo tak kapryśnych warunków pogodowych, warto zobaczyć kilka miejsc. Naturalnie zacząć należy od Zapory Solińskiej, która od lat sześćdziesiątych cieszy oczy wszystkich turystów. Mało jednak osób wie o tym, że jest jeszcze jedna zapora, któ...

Wczoraj Felicia Yap

Eksperymenty z książkami to moja specjalność, a jak już na rynku ma się pojawić długo wyczekiwana powieść zapowiadana jako inna niż wszystkie, to już szczególnie pobudza moją duszę mola książkowego i czytam tak  długo, aż skończę. A "Wczoraj" Felicii Yap zaliczam do tych, które wzbudzają w czytelniku szerokie spektrum odczuć. Od zaciekawienia, po niezrozumienie i w końcu od radości po złość. I wśród wielu przeróżnych propozycji z tego gatunku można znaleźć wiele intrygujących powieści, to ta jest bardzo dziwna, ale napisana tak, że nie sposób o niej zapomnieć. Z pewnością wielu z Was oglądało film "40 pierwszych randek" o dziewczynie, która po wypadku miała problemy z pamięcią i pamiętała wszystko do dnia tego pechowego zdarzenia? W tej powieści mamy niemalże identyczny problem. Otóż, świat tu wykreowany jest podobny. Ludzie dzielą się na dwie grupy czy też rasy - monosów i duosów. Monosi to osoby, których wspomnienia sięgają zaledwie dzień wstecz, nato...

Ogród Zuzanny 2

Dawno nie czytałam tak zabawnej obyczajówki. Pięknie napisana, zabawna historia wielu bohaterów (choć opisy wskazują na dwoje), doskonałe dialogi i... mnóstwo kwiatów. Tak, kwiaty w tej powieści wiodą prym. Dziwnie znajomy zapach ziemi niemalże wydobywa się z kart powieści, tęskno robi się za ubłoconymi kolanami, pielęgnacją cebulek, przycinaniem krzewów. Do tego opisy kęp  hortensji, zagonów irysów i róż (za którymi nomen omen nie przepadam) M-me Isaac Pereire, lilii i piwonii. Oprócz kwiatów, są też ludzie. Piękni, kolorowi, popełniający błędy, tacy zwyczajni - niezwyczajni - pełni swoich maleńkich wad i dziwactw. Do tego całego wesołego rozgardiaszu dołączają psy, świnia polska zwisłoucha w różowej, wysadzanej cyrkoniami Svarowskiego obroży, a także kura, która po bliskim spotkaniu z wielgachnym kołem motocykla miejscowego proboszcza, postanowiła zostać kogutem i piać o brzasku. To zupełnie inna opowieść niż wszystkie. Ciepła i smaczna jak drożdżowiec babci, cie...

Ona przyszła ostatnia - Teresa Monika Rudzka

Kiedy już po całym dniu pracy można spokojnie zasiąść do lektury, najlepiej wybrać pozycję ciekawą i taką, która ma wartką akcję, niebanalny pomysł i tłuściutki sarkazm ukryty w treści. Jeśli więc szukacie książki na lato, to "Ona przyszła Ostatnia" Teresy Moniki Rudzkiej będzie dobrym wyborem.  Bohaterów powieści jest wielu i początkowo można mieć wrażenie, że ich losy są tak poplątane i dziwaczne, że w ogóle nic do siebie nie pasuje, ale potem wszystko pięknie się klaruje. Wyobraźcie sobie, że lądujecie w miłym pensjonacie w Nałęczowie, gdzie właśnie rozpoczyna się panel literacki. Do "Przepióreczki" przybywają pisarscy celebryci, gwiazdy literatury nijakiej, zadzierające nosa pisarki powieści "lepszych" i "o czymś", a także osoby, które jeszcze niczego nie wydały, ale mają nadzieję na rozpoczęcie pisarskiej przygody. Poznajemy tam Józefa Mulawę, czyli właściciela wydawnictwa Piękne Słowa - około pięćdziesięcioletniego mężczyznę, s...

Sen

Popołudniowe wizyty u sąsiadki kończą się opowieściami, które powodują krzepnięcie krwi w żyłach i gęsią skórę nawet pod paznokciami, a to wszystko sowicie skropione solidną porcją wina oraz buzującymi pod kopułą mackami wyobraźni, które nie chcą za bardzo słuchać racjonalnych rad i podsuwają oczom obrazy godne "Egzorcysty" czy innego "Lśnienia". Zaczęło się niewinnie, od popołudniowej herbaty i kilku herbatników. Nigdy nie spodziewałabym się, że przez tę wizytę w nocy będę cierpieć katusze, spać przy włączonym świetle i wzywać wszystkich aniołów na pomoc oraz wysyłać duchy do stu diabłów... Dziesięć lat temu znalazłam swoje miejsce na ziemi. Mały dom do remontu ze skrzypiącą podłogą, odpadającą tu i ówdzie sosnową boazerią potraktowaną grubą warstwą lakieru, kilkoma myszami i kotem, który zaanektował strych, w nosie mając wspomniane gryzonie. Sądziłam, że oprócz nas oraz psa, dom całkowicie wolny jest od wszelkiej bytności stworzeń trzecich i żyj...

MAŁA BALETNICA - WIKTOR MROK

Są książki, które po przeczytaniu znikają z pamięci czytelnika szybciej niż zapłacony rachunek za gaz, ale są też takie, które ryją w mózgownicy niczym kret w ziemi i nie chcą odpuścić. Tak właśnie stało się z powieścią Wiktora Mroka pt. "Mała baletnica", ale po kolei. Kilka lat temu obejrzałam film "Spotlight" w reżyserii Toma McCarthy'ego, który wstrząsnął mną tak mocno, że dochodziłam do siebie dwa dni. Doskonały dramat kryminalny o historii śledztwa amerykańskich dziennikarzy. Grupa "Spotlight" szła tropem ludzi tuszujących przypadki molestowania seksualnego przez księży. I jak wiadomo, ludzie ci dotarli do wielu osób w przeszłości molestowanych, ale ukrywających problem przez wiele lat.  W powieści Wiktora Mroka mamy do czynienia ze śledztwem prowadzonym przez rosyjską policję. Ekipa śledczych, pod dowództwem Alony Nikisziny tropi zwyrodnialców handlujących dziecięcą pornografią. Wszystko zaczyna się od odnalezienia ciała kobiety - An...

KAREN CLEVELAND - MUSZĘ TO WIEDZIEĆ

Kiedy zaczytywałam się w kryminałach - trudno było mnie czymś zaskoczyć. Udawało się to jedynie Agacie Christie i Joannie Chmielewskiej, ale to mistrzynie swojego fachu więc nie ma się co dziwić. Znałam większość trików, które powielane były w kolejnych pochłanianych przeze mnie powieściach, więc na długo dałam sobie spokój z tego rodzaju literaturą. Bez reszty zagłębiłam się w obyczajówkach i fantasy i jakoś nie żałowałam. Do czasu, kiedy to w moje ręce wpadła powieść Karen Cleveland pt. "Muszę to wiedzieć". Nagle okazało się, że tęskniłam za adrenaliną, niewiedzą i kompletnym chaosem, który z kartki na kartkę coraz bardziej mącił mi w głowie. Do czasu, niestety. Do czasu. W sieci przeczytałam, że to powieść szpiegowska, która zmusza do myślenia, powieść pozostawiająca po sobie ślad na długo po zakończeniu lektury, a, że jestem ciekawska - wolałam przekonać się o tym sama. Już od samego początku zderzyłam się z prawdą, że oto przede mną nie leży zbyt skompli...