Wielbicieli kryminałów trudno zadowolić. Potrzeba dobrej i rasowej historii, ale o taką trudno. Jeśli jednak zacząć z wysokiego C i poziom utrzymać, to jest już to książka warta polecenia. Dziś więc o mariażu literackim duetu Rickaby i Thomson, którzy postanowili napisać powieść pod pseudonimem Ben Creed. A, że wyszło to bardzo zgrabnie, toteż z przyjemnością o tej pozycji opowiem.
Przenieśmy się zatem do stalinowskiej Rosji. Czasów niezwykle niebezpiecznych, gdzie nikt nikomu nie mógł zaufać, a oczy tajnej służby spoglądały zewsząd i reagowały błyskawicznie, by w zarodku zdusić jakąkolwiek próbę buntu, a prowodyrów zamknąć w gułagu lub zamordować z zimną krwią.
Rossel, milicjant, były, dobrze zapowiadający się skrzypek wraz z kilkorgiem innych śledczych z wydziału, prowadzi sprawę zabójstwa pięciorga osób, których ciała znaleziono na bocznicy kolejowej. Znalezienie trupów to dopiero początek gry...
Miasto duchów zachwyca. I to muszę zaznaczyć z całą stanowczością. Rzecz dzieje się w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, w czasach, o których rzadko się mówi i nie chce pamiętać. Tutaj jednak, wszystko to, co stanowiło kręgosłup silnej i bezwzględnej Rosji wypływa na powierzchnię. W większości jest to strach przed władzą. I nie ma tutaj miejsca na górnolotne i bohaterskie czyny. Jest fałsz, korupcja, zezwierzęcenie ludzi i brak jakichkolwiek hamulców w walce o władzę.
W powieści znajdziemy mnóstwo odnośników historycznych, wiadomości, które tylko pozornie mają dosmaczyć kryminał, w rzeczywistości stają się ilustracją całości i niezbędnym elementem zrozumienia zamysłu autorów. Przebogata skarbnica wiedzy o ówczesnych niepokojach społecznych, o wszechobecnej korupcji i dojmującej biedzie, która dotyka jednak najniższych warstw społecznych, a władza ma się wyjątkowo dobrze.
Ta dokładność i niesamowity pietyzm podczas pisania powieści, może początkowo zniechęcić czytelników do głównego bohatera. Jednak z czasem, dzięki wielu retrospekcjom, okazuje się, że Rossel jest człowiekiem o wyjątkowo mocnym kręgosłupie moralnym i trzyma się zasad. Ale pytanie, czy wystarczy mu sił w starciu z bezwzględnym aparatem władzy?
Oto i przed Wami powiew świeżości w kryminalnym świecie. Doskonale wypracowana książka, dokładna i poruszająca, gwarantująca czytelnikowi cały wachlarz emocji: począwszy od strachu, na wzruszeniach skończywszy. Umiejętnie splecione ze sobą wątki historyczno-kryminalne, wprowadzają swego rodzaju niepokój, a szarady fabularne zmuszają do myślenia i wysnuwania własnych wniosków. Zanurzcie się w tym strasznym świecie, bo czas spędzony na lekturze z pewnością nie będzie należał do nudnych.
Komentarze
Prześlij komentarz