To, co sprawia, że książki o II wojnie światowej czyta się z zainteresowaniem, to nie tylko pamięć o poległych, potwornych zbrodniach wykonanych przez nazistów, ale też arcyważna warstwa historyczna, która otacza te opowieści i rzuca światło na pewne sprawy. Marcin Ciszewski jednak, zastosował tu pewien trik, który nieco odwraca uwagę od prawdziwej historii sprzed lat i przedstawia ją po swojemu.
Tutaj Polak to heros. Odważny, rzutki, niezwykle pomysłowy i nie bojący się niczego i nikogo. To tutaj, ku serc pokrzepieniu możemy poczytać sobie alternatywną historię kampanii wrześniowej, kiedy to okupant dostaje od nas siermiężne baty. I mogłoby to być szalenie przyjemne, gdyby nie potknięcia.
W tej niewielkiej objętościowo powieści, znajdziecie wszystko. I mnóstwo szczegółów dotyczących aspektów militarnych, i przygotowanie do walk, i całą logistykę z tym związaną. Spotkacie się też z pieczołowitymi opisami wojennych potyczek, ale też doskonałymi i drobiazgowymi opisami poszczególnych rodzajów broni. Warstwie opisowej, bowiem, autor poświęcił bardzo dużo miejsca.
Jeśli zaś chodzi o postaci, to są dość przejaskrawione. Mężczyźni są na wskroś odważni, pełni buty i żądni zwycięstwa, kobiety zaś (tych jak na lekarstwo) dość płytkie, słabo rozbudowane charakterologicznie.
Poza tym nie ma się czego czepić. Akcja pędzi, nie ma czasu na nudę, powieść sensacyjna, trochę bondowska, trochę napompowana patosem, ale za to pokrzepiająca i poprawiająca humor. Jesli ktoś lubi takie cuda, to zachęcam!
Komentarze
Prześlij komentarz