Przejdź do głównej zawartości

Jessa Hastings – Magnolia Park

 Ta przepiękna, kolorowa okładka przyciągnęła mój wzrok na tyle, że postanowiłam przeczytać książkę. Liczyłam na obyczajówkę z jakimś wątkiem romantycznym, a otrzymałam dość chaotyczną i męczącą opowieść o związkach, w które człowiek nie powinien się angażować.



Rzecz dzieje się w Londynie, w bogatym, pełnym blichtru i paparazzich światku, w którym najważniejsza jest marka, pieniądze i rozmowy o niczym. W tym pełnym fałszu u ułudy świecie, żyje sobie niezwykle bogata dziewczyna – Magnolia Parks, która wzdycha do swojego byłego chłopaka BJ'a i usiłuje nie zatracić się w tym miłosnym cierpieniu, choć nie bardzo jej to wychodzi.

Powieść opiera się głównie na tym, że bohaterowie balangują, ćpają, piją i oddają się cielesnym uciechom z przypadkowymi osobami, a wszystko to pod czujnym okiem kamer i blasku fleszy. Niby główne postaci są pokieraszowane życiowo, zmęczone psychicznie nieustającą pogonią z przysłowiowym króliczkiem, ale wciąż i wciąż wchodzą do tej samej rzeki, są toksyczni dla siebie i otoczenia i umęczeni uczuciami, które ich przytłaczają.

Rozwiązanie takiej sytuacji jest proste i mogłoby zakończyć się happy endem. Wystarczyłoby wpleść tutaj rozmowy z psychoterapeutą, a ich losy na pewno by się odwróciły i to byłoby fajnym wątkiem wskazującym drogę w tak poplątanych i niecodziennych sytuacjach. Nie wiedzieć jednak czemu, autorka postanowiła pastwić się nad czytelnikami i umęczyć ich setnie, wiecznie rozpędzoną kolejką uczuciową pt. Parks i BJ.

W tej powieści nie ma nic, co mogłoby zachwycić tak jak Coleen Hoover, wspominana niejednokrotnie podczas promocji tej książki.

Zmęczyła mnie ta powieść i poturbowała mi zwoje mózgowe. Jeśli taki był zamysł autorki, no to jej się udało.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Aleksandra Pakuła – Lekcja hiszpańskiego

 Mój cykl na romanse trwa w najlepsze. Od kilku dni trafiam na te, które aż chciało się czytać, bo napisane były ładnie i nie raniły oczu. Dziś o jednym z nich. Nie to, że będę słodziła i opowiadała, że och i, że ach, ale wielu minusów w niej nie było. Była za to bardzo fajna historia i całkiem sprytnie poplątana fabuła. Historia Adrianny to książkowy przykład kobiety krzywdzonej przez męża, wielokrotnie bitej, poniżanej i wykańczanej psychicznie. Odejście od męża-kata to najlepsza decyzja w jej życiu, ale niestety nie kończy się happy endem. Jej mąż, wzięty prawnik, człowiek z wieloma znajomościami w branży, nie daje kobiecie odejść od niego bezboleśnie. Sąd zasądza na jego rzecz alimenty, które kobieta musi spłacać w comiesięcznych transzach, przez co traci niemal wszystko na co pracowała, łącznie z ukochanym salonem piękności. Pomocy udziela jej wujek, który w Hiszpanii prowadzi dobrze prosperującą restaurację. Dziewczyna pozostawia w Polsce swoją córkę i wyjeżdża na kilka miesi...