Nie zdążyłam zapomnieć jeszcze o bohaterach "Warszawskiego niebotyku", kiedy to pojawiła się część druga. Całe moje uwielbienie do autorki pozostaje niezmienione, no może pogłębiło się jeszcze i umocniło, a arcyciekawe czasy warszawskiego międzywojnia będą skrzyły się w moich myślach długo i intensywnie.
Powracają więc bohaterowie poprzedniej części i z gracją większą lub mniejszą wkraczają w dorosłość. A to przytłaczają ich problemy dnia codziennego, a to dopada melancholia, a innym razem moc i ochota na samorozwój albo i miłość, która przecież krąży wokół ludzi od dawien dawna.
Choć ta część była zdecydowanie krótsza, to jednak autorce udało się tam upchnąć tak ważne informacje jak zbliżające się widmo wojny, rozwijający się i coraz bardziej galopujący antysemityzm, polityczne przepychanki, ale też to co najważniejsze: relacje międzyludzkie. Wspaniałe, okraszone kindersztubą zachowania, czułości, namiętności i miłość rodzicielską.
Zachwycona jestem każdym aspektem. Opisami ciągle piękniejącej i rozwijającej się Warszawy, jej wspaniałą architekturą, nad poprawą której pracował szereg polskich architektów, nowoczesnością wkradającą się w łaski Polaków i marzeniami towarzyszącymi poznanym wcześniej bohaterom.
Urzekająco pisze też autorka o wspaniałościach spożywczych, o aromatycznej kawie czy herbacie, cudownych ciastkach, deserach i plackach, masie marcepanowej, cukierniczej i czekoladzie, która wówczas była bardzo popularna, a pozbawiona wszelkich ulepszaczy, była produktem rzemieślniczym. Wszystkie opisy kulinarne wprawiają żołądek w najprawdziwsze tortury, a ochota na coś ysznego towarzyszy właściwie do końca powieści.
To wspaniała, pięknie napisana, bardzo ciekawa powieść obyczajowa, w której nie brakuje historii Warszawy i jej mieszkańców. Gorąco polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz