Uwielbiam powieści sensacyjne i przygodowe, a jeśli zawarte są w niej jakieś fakty historyczne to jest to dla mnie sygnał, że taką książkę należy mieć. Dziś o najnowszej powieści Leszka Hermana, który nieustająco zachwyca kunsztem i pomysłem.
Historia odkopanego osiemnastowiecznego Galeonu rozgrzewa serca obserwatorów, a przede wszystkim dość dociekliwej pary dziennikarzy – Pauliny i Piotra. Wszystko zaognia się w momencie znalezienia zwłok jednego z urzędników...
Ach, cóż to była za lektura! To był arcyciekawy thriller, łączący doskonale wątki współczesne z mnóstwem historycznych treści. Drobiazgowa, rzutka i inteligentna fabuła, cudownie przeplatała się z tysiącami opowieści z przeszłości, które kierowały bohaterów w najmniej spodziewane miejsca. Obrazu dopełniały świetne dialogi, dobrze ilustrujące sceny i nieprawdopodobne zwroty akcji, zaskakujące raz po raz i wywracające fabułę do góry nogami.
Można by się pokusić o porównanie Leszka Hermana do Dana Browna, ale po co? Warto jednak spojrzeć na tę powieść z innej strony i nie szukać takich sensacji jak u wyżej wymienionego, choć może aż tak bardzo budową się powieści tych dwóch autorów nie różnią, to jednak nasz rodzimy Brown, ma lepiej rozbudowaną fabułę.
Żeby tę powieść dobrze zrozumieć, należy się w nią odpowiednio wgryźć, lubić historię i czerpać przyjemność z odkrywania kolejnych elementów układanki. A ta, mimo, że szalenie skomplikowana, przyniesie naprawdę satysfakcjonujący finał.
Takich historii nam trzeba. Wielowątkowych, złożonych i wyrafinowanych. Wspaniała, mocna książka z historycznym kręgosłupem, który trzyma w ryzach całą opowieść.
Komentarze
Prześlij komentarz