Uwielbiam antologie za kilka krótkich treści, które można poczytać w przerwie w pracy lub do popołudniowej kawy. A już szczególnie upodobałam sobie powieści z dreszczykiem, które i przerażają i powodują niepokój, ale i mają pewne zacięcie spirytystyczne.
Dziesięć opowiadań, dziesięć różnych historii i wszechobecne duchy to składowe tej książki. Nie wszystkie opowiadania mają tę lotność co np. Siły natury i moce ducha czy Przeszłość. Niektóre z nich są nużące i nieciekawe. Niemniej jednak, całość w odbiorze daje piorunujący efekt. Bo można tutaj spotkać się z całym spektrum różnych emocji: od zaciekawienia, poprzez niepokój, uczucie grozy i... nudę. Wszystko więc się zgadza i spina w jedną całość.
Potencjalny czytelnik, miłośnik literatury grozy, znajdzie tu wszystko to, czego oczekuje od literatury tego rodzaju. Zachwyci się swego rodzaju baśniowością, powoli budowanym napięciem, którego eskalacja powoduje szybsze bicie serca. Zatopi się w niewyjaśnionych zagadkach, pogubi w intrygach i otoczy tajemnicami, które tylko w części zostaną wyjaśnione. Czasem, opowiadania te mają w sobie jakąś trudną do wytłumaczenia aurę dziwności, podbijanej dziwnym poczuciem humoru autorów. Tworzy więc to nieco psychodeliczną rzeczywistość, w której czytelnikowi jest i niewygodnie i arcyciekawie jednocześnie.
To, co cenię w opowiadaniach tego typu, to wprowadzanie czytelnika w historię pewną nastrojowością. Opowiadania są dość plastyczne i eleganckie, dają do zrozumienia, że pomimo grozy zawartej w treści, autorzy mają do powiedzenia coś jeszcze, więc wskazują na konotacje rodzinne, na ludzkie dramaty i problemy, z którymi ludzie się borykają.
Gorąco polecam. Nie trzeba tej książki czytać na raz. Można ją sobie dozować po kawałku, a odbiór i tak będzie taki jak trzeba.
Komentarze
Prześlij komentarz