„Jej promienna klątwa” autorstwa Elizabeth Lim to prequel do cyklu Sześć szkarłatnych żurawi. Unikam tego rodzaju uzupełnień, bowiem czasem odnoszę wrażenie, że autor nie może pożegnać się ze swoimi bohaterami i sztucznie podtrzymuje ich przy życiu. Cóż, dla Elizabeth Lim musiałam zrobić wyjątek, ponieważ jej powieści są tak piękne, że ta historia po prostu nie mogła być zła.
Główną bohaterką jest Channi, która jako dziecko została przeklęta przez demoniczną wiedźmę Angmę, co sprawiło, że jej twarz pokryła się łuskami węża. Odtrącana przez społeczność, znajduje oparcie jedynie w swojej młodszej siostrze Vannie, obdarzonej niezwykłą urodą i tajemniczym blaskiem bijącym z serca. Gdy ojciec organizuje konkurs na rękę Vanny, Channi postanawia ją chronić, co prowadzi do serii niebezpiecznych wydarzeń, w tym walki z mrocznymi mocami i zakazanej miłości.
Powieść nadal ma w sobie mnóstwo elementów baśniowych, czyli to, co zachwyca mnie za każdym razem. Czasem przywodzi na myśl dalekowschodnie bajki, a czasem nasze europejskie bajania. Lim ma też nieprawdopodobny talent do opisywania scen romantycznych, które nie są ani przesadzone, ani zbyt oszczędne. Wszystko jest napisane w punkt i z ogromną elegancją.
Autorka to mistrzyni relacji międzyludzkich. Potrafi umiejętnie i z wielką wprawą namieszać w ścieżkach życiowych swoich postaci i lawirować ich losami na pograniczu uczciwości. Balansuje na cienkiej granicy, sprawia, że czytelnik odnosi wrażenie, że nie udźwignie więcej rosnącego napięcia i w momencie, kiedy się poddaje, przestaje dopingować swoim postaciom – Lim stosuje kilka plot twistów, które wywracają sytuację o sto osiemdziesiąt stopni. Te zabiegi powodują, że historia nabiera rumieńców, zachwyca oryginalnymi rozwiązaniami i nie nudzi.
Zanurzcie się w tym magicznym świecie, pociągającym za wszelkie uczuciowe nitki. Wasze serca i dusze przepełnią się uczuciem ekscytacji i niewypowiedzianej radości, bo takich zakończeń nam wszystkim trzeba!
Komentarze
Prześlij komentarz