Przejdź do głównej zawartości

Tess Gerritsen/Gary Braver – Studentka

 No, szanowni Państwo, na takie książki warto czekać. Tess nie trzeba przedstawiać, a obecność Gary'ego to dodatkowy bonus, który wnosi do powieści nieco retro grozy i zamieszania. Jeśli na to czekaliście, to czeka na Was wyjątkowo dobra historia.



Jest to opowieść o młodej dziewczynie Taryn, którą czytelnik poznaje w najmniej komfortowych warunkach, czyli leżącą na chodniku z rozwaloną od upadku głową. Ale, żeby historia miała swój początek, potrzebna jest nieufna pani detektyw, kilka poszlak i niejasności, które pozwolą na rozpoczęcie arcyciekawego śledztwa i opowieść o tym, jakie dziewczyna miała życie.

Trzeba przyznać, że ta powieść przesycona jest wieloma, skrajnymi uczuciami. Jest i zauroczenie, miłość, ale też złość, nienawiść i zazdrość. Wszystko to miesza się ze sobą i powoli, ale sukcesywnie pozwala odkrywać kolejne karty. 

Wszystko się tutaj zgadza. I rozemocjonowani, pełni sprzeczności bohaterowie, i niebanalna historia, ale też doskonałe, zgrabne dialogi i fabuła, która skręca gdzie trzeba, ale i wiele wyjaśnia w pewnych momentach. Wisienką na torcie jest niepokój towarzyszący lekturze i wodzenie czytelnika za nos, aż do ostatnich stron i zakończenia, które dosłownie wbija w fotel.

Ta książka robi z czytelnika jedną wielką emocjonalną, drżącą istotę, która po przeczytaniu jej do końca nie wie nawet jak się nazywa i co się właściwie wydarzyło.

To bardzo kunsztownie napisany thriller, który wyciąga z człowieka wszystkie instynkty. I złe i dobre. Nawet te głęboko skrywane. Dajcie się namówić na tę podróż po własnych obawach i wadach, które w każdym człowieku drzemią.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Nalewki

O tym, że po kieliszeczku nalewki ciepło rozlewa się leniwie po organizmie i przyjemnie mrowi w palcach, wie każdy. O jej działaniu napotnym i terapeutycznym również. Ale, że drugiego dnia, po przekroczeniu limitu łeb waży tyle co czterdziestotonowa ciężarówka, to nie piszą nigdzie.  Łyczek rozgrzewającego trunku dla kurażu, kropelka nalewki do herbaty - potrafią zdziałać cuda. Już w przeszłości poważane matrony raczyły się słodkim cherry, zagryzając maślanymi ciasteczkami. Taką mieszankę zdecydowanie odradzam, ze względu na niekompatybilność wyżej wymienionych składników, których spożycie w nadmiarze może wywołać sensacje dwudziestego wieku w jelitach. No, chyba, że lubicie obcowanie z porcelanowym ludkiem, wtedy oczywiście, bardzo proszę, ale ja ostrzegałam. Na półkach sklepowych znajdziecie milion różnych smaków, ale domowe nalewki nie mają nic wspólnego z tymi komercyjnymi. Prawdziwa, zdrowotna nalewka śmierdzi, rozgrzewa i pali gardło jak garść chili, ale staw...