Cechą charakterystyczną Cobena jest to, że pisze bardzo nierówno. Czasem odnoszę wrażenie, że kreśli jakąś sinusoidę i raz książka jest mocna, dobrze skonstruowana, a innym razem nudna, przekombinowana i z wieloma elementami do poprawki. Ta dzisiejsza powieść plasuje się gdzieś pomiędzy. Nie jest to literatura najwyższych lotów, ale też nie jest słaba. Ot, całkiem przyjemne czytadło do zabicia nudy.
Troje bohaterów, którzy połączeni są jedną, upiorną nocą sprzed siedemnastu lat, w której tajemniczych okolicznościach zaginął Steward Green. Co dokładnie stało się tego strasznego dnia. Co łączy detektywa Broome'a, paparazzi Ray'a Levine'a i Megan Pierce, idealną żonę i mamę?
Jak to zwykle bywa w thrillerach Harlana Cobena, ten porusza się po fabule szybko i dynamicznie, nie pozostawia niewyjaśnionych wątków i nie kluczy zbyt długo. Niestety, jest to jedna z książek, w których główna bohaterka, podejmuje jedną głupią decyzję za drugą i to pozwala wysunąć historię poza pierwszy rozdział. Niestety, postać ta, wyjątkowo głupia w moim mniemaniu, nużyła tak bardzo, że trudno było mi się skupić na szczegółach, a w konsekwencji zagłębić się w meandrach śledztwa.
Według mnie, książka jest dość przewidywalna. Bardzo szybko zorientowałam się kto jest zabójcą, a dziury fabularne, które pojawiają się raz po raz niczym wyrwa w jezdni, doprowadzać mogą do szewskiej pasji. To dość chaotyczna i nierówna powieść, z dziwnymi, czasem banalnymi dialogami oraz bohaterami, z którymi w żaden sposób nie da się utożsamić.
Ta książka jeszcze przede mną. Z ciekawych kryminałów polecam "Sumienie". Mocna i bardzo wciągająca, nieprzewidywalna.
OdpowiedzUsuń