Przejdź do głównej zawartości

Jolanta Kosowska – Bożonarodzeniowa księga szczęścia

 Wśród dziesiątek propozycji świątecznych można się pogubić i ostatecznie nie znaleźć takiej opowieści, na którą aktualnie ma się ochotę. Dziś przybywam z pomocą i przedstawiam powieść mądrą, z pewnym morałem, acz nienachalną i niebanalną.



Bożonarodzeniowa księga życzeń to opowieść o grupie przyjaciół, których drogi rozeszły się po studiach, ale zawsze, rok w rok, tuż przed świętami, przysyłają do siebie listy z informacjami, co wydarzyło się w czasie mijającego roku. Dzięki temu ich więź trwa i w każdej chwili mogą na siebie liczyć.

To była bardzo ładna i mądra powieść, która wskazuje jednoznacznie na to, co jest najważniejsze. Autorka pięknie wytłumaczyła tu, jak ważna w życiu jest przyjaźń, miłość i wzajemne zrozumienie. Co robić, kiedy szczęście sypie się krok po kroku i że czasem tylko potężny wstrząs jest w stanie zwrócić naszą uwagę na drugiego człowieka i jego problemy.

W tej książce znalazło się miejsce na retrospekcje, które ilustrowały opowieść, ale i na przemyślenia, koncentrujące się na wymiarze duchowym, a także na poezję podszytą muzycznym wydźwiękiem.

Dużo tu też mowy o Bogu. I choć autorka wskazuje jednoznacznie, że chodzi tutaj o Boga chrześcijańskiego, to tak naprawdę, powieść jest na tyle uniwersalna, że każdy odnajdzie tu coś dla siebie, bez względu na to czy wierzy, czy też nie.

Jeśli macie ochotę na powieść nieoczywistą, ale z mądrym przekazem, to polecam Wam tę historię. Nie zawiedziecie się!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Nalewki

O tym, że po kieliszeczku nalewki ciepło rozlewa się leniwie po organizmie i przyjemnie mrowi w palcach, wie każdy. O jej działaniu napotnym i terapeutycznym również. Ale, że drugiego dnia, po przekroczeniu limitu łeb waży tyle co czterdziestotonowa ciężarówka, to nie piszą nigdzie.  Łyczek rozgrzewającego trunku dla kurażu, kropelka nalewki do herbaty - potrafią zdziałać cuda. Już w przeszłości poważane matrony raczyły się słodkim cherry, zagryzając maślanymi ciasteczkami. Taką mieszankę zdecydowanie odradzam, ze względu na niekompatybilność wyżej wymienionych składników, których spożycie w nadmiarze może wywołać sensacje dwudziestego wieku w jelitach. No, chyba, że lubicie obcowanie z porcelanowym ludkiem, wtedy oczywiście, bardzo proszę, ale ja ostrzegałam. Na półkach sklepowych znajdziecie milion różnych smaków, ale domowe nalewki nie mają nic wspólnego z tymi komercyjnymi. Prawdziwa, zdrowotna nalewka śmierdzi, rozgrzewa i pali gardło jak garść chili, ale staw...