Zaczęłam czytać wieczorem i głęboko w nocy zorientowałam się, że nie mogę przerwać lektury, bo oszaleję. I nie chodzi tu o zachwyt nad fabułą, choć ta była doskonała, ale nad tym w jaki sposób autorka ją osadziła i ramy czasowe, które mnie szalenie odpowiadały. Zapraszam do Twierdzy Toruń i pasjonującego śledztwa.
Jest to po części opowieść o Polsce w czasach, kiedy nią formalnie nie była. Ostatnie bastiony polskiej szlachty walczącej o to, by nie zapomnieć o swoim pochodzeniu mają się dobrze. Wydawać by się mogło, że żyją jedynie od przyjęcia do przyjęcia, ważne są dla nich wykształcenie i poprawne mariaże, ale jednak gdzieś tam głęboko, tli się bunt, który wybuchnie, jeśli trafi na odpowiedni czas i miejsce. Dopiero drugoplanowe jest tutaj tajemnicze morderstwo i toczące się śledztwo.
Wessała mnie tak naprawdę doskonała część obyczajowa. Doszło nawet do tego, że zaczął mi przeszkadzać wątek kryminalny i musiałam skupić się na nim właśnie, bo niestety myśli moje wędrowały do bohaterów, rozterek i problemów, z którymi muszą się borykać.
To była wspaniała i wyjątkowo pyszna przygoda. Kamila Cudnik pisze lotnie i nienudno. Zaciekawia, intryguje, buduje swoje postaci z rozmachem i pieczołowitością, dba o każdy szczegół, wplata wydarzenia historyczne w literacką fikcję i odwrotnie, manewruje tak, że ciekawość pcha czytelnika dalej i dalej...
Oprócz tego, mamy tu też cały przekrój zasad i mód wówczas panujących. Dominują opisy kolorów, rodzaju okryć wierzchnich, tajników toalet prowadzonych przez służbę i wysublimowanych smaczków ze szlacheckich dworków. Wszelkie nowinki, z którymi zderzają się bohaterowie, ustroje polityczne, społeczne, wojskowe zmieniające się wraz z czasem, rusycyzm lub germanizacja, wszystko to ma wpływ na bohaterów, ich życie i zachowania.
Polecam ten nieoczywisty kryminał. Jest świeży, wysmakowany i wyjątkowo interesujący!
Komentarze
Prześlij komentarz