Lubię czytać do kawy, herbaty lub bombili pełnej yerby. Uwielbiam też czasem chwycić za książkę, którą czyta się błyskawicznie, a najlepiej tyle, ile trwa wypicie kubka czy dwóch gorącego naparu. No i dziś o krótkiej powieści Edyty Folwarskiej, którą czyta się raz-dwa.
Jest to opowieść o Natalii, która jest influencerką i aktorką, drzwi do kariery stają przed nią otworem, ale szybko okazuje się, że ten świat wcale nie jest cukierkowy, a bohaterka będzie się musiała zmierzyć z chamstwem, mobbingiem, ale też stanąć twarzą w twarz z uczuciami, które nią targają.
To bardzo lekka i prosta historia, dość przewidywalna. I choć autorka chciała poruszyć w niej ważne i aktualne tematy, zrobiła to jednak dość ogólnie. Ale, żeby oddać sprawiedliwość, jeśliby się okazało, że pochyliła się nad tematami głębiej, okazałoby się, że książka dla relaksu, byłaby ciężkostrawnym tworem. Więc w zasadzie nie powinnam się czepiać.
Poza tym dużo tu relacji damsko-męskich, decyzji podejmowanych pod wpływem chwili, okrutnym świecie showbiznesu i całej otoczce, która się z tym wiąże. Książki nie czytało się źle. Ba, prosty język i niezbyt skomplikowane sceny powodowały, że powieść pochłonęłam błyskawicznie i bez żadnych przeszkód. Jest to powieść na jeden wieczór, którą czyta się w towarzystwie herbaty i tabliczki czekolady.
Komentarze
Prześlij komentarz