Fantasy to nie tylko uniwersa pełne świetlistych wróżek, przystojnych fae czy goblinów kopiących złoto. To też mroczne, fascynujące i niebezpieczne światy, w których dobro ściera się ze złem, miecze uderzają o siebie mocno, a trup ściele się gęsto. Czy tak jest w przypadku serii o "dzieciach starych bogów" Agnieszki Mieli? Rzecz jasna!
Uplotła autorka powieść wieńczącą serię i starła swoich bohaterów z okrutnym i nieuniknionym przeznaczeniem, które kiedyś ktoś dla nich zaplanował. Nie oszczędzała ich wcale i wiodła tą trudną ścieżką, doświadczając ich raz po raz solidnie, ale ciesząc za to czytelnicze oko. Nie ma tu bowiem cukierkowatości i przaśnej miłości, ale jest za to siermiężna i solidnie skonstruowana walka, pyszne przepychanki słowne i opisy tak soczyste, że gardło ściska ten ogrom "cudownej" potworności.
I niech nie zwiedzie Was ta przepięknie wydana seria książek, które mogą wskazywać na lekką i niemal baśniową opowieść. To nie bajka na dobranoc, a cymes wśród książek fantastycznych, który aż rwie się do tego, by jakiś mądry scenarzysta nakłonił jakiegoś producenta na film czy serial. Wspaniale by się to oglądało!
Komentarze
Prześlij komentarz