Nie da się ukryć, że Żaneta Pawlik pisze powieści wyjątkowe. Często niewygodne, trudne w odbiorze, dające do myślenia, ale i niosące potrzebną często nadzieję na to, że będzie lepiej. I tym razem autorka nie zawiodła, a jej najnowsza opowieść i zaskakuje, i zachwyca jednocześnie.
Historia dwóch różnych kobiet. Jedna rezygnuje z życia w zakonie, druga wychodzi na wolność z zakładu karnego. Z pozoru nie łączy ich nic, ale po głębszej analizie okazuje się, że wszystko. Obie są pogubione, obie pamiętają świat zupełnie inaczej i muszą rozpocząć życie w nowym, nieznanym środowisku, co nie jest ani miłe ani przyjemne.
Autorka lubuje się w lekko onirycznych i przydługich opisach, wprowadza czytelnika w meandry umysłu swoich bohaterów, pozwala ich poznawać i smakować ich charaktery. Nie oszczędza tutaj nikogo. Dogłębnie analizuje umysły, sprawdza zachowania i doświadcza bohaterki w sposób nieraz brutalny, ale zawsze realny.
Jasno i wyraźnie mówi o samotności, zagubieniu i walce o lepsze jutro i swoje życie. Nie podaje jednak dania ciężkostrawnego, a lekkostrawną i kolorową porcję. Na wszystko jest tutaj pora i miejsce, nic nie jest przypadkowe, losy dwóch dość doświadczonych przez życie bohaterek łączą się ze sobą wyjątkowo ładnie, a ich dusze splatają się w solidnym uścisku.
To powieść pełna emocji, którą czyta się z zachwytem i niesłabnącym zainteresowaniem.
Komentarze
Prześlij komentarz