Przejdź do głównej zawartości

George Orwell – 1984

 Klasyczna, niebanalna, ważna i okaże się na przestrzeni lat, że będzie powieścią ponadczasową, aktualną w każdym kolejnym roku. Porównać ją można nieco do "Procesu" Franza Kafki, do książki, którą żeby zrozumieć, trzeba dojrzeć do niej mentalnie. W przypadku Orwella jest podobnie, ale przekaz jest bardziej dosadny, a konkluzje przerażające.



W czasach, kiedy wojny toczą się na Bliskim Wschodzie i za naszymi granicami, strach przed władzą totalitarną, niekończącym się pasmem działań wojennych i wszechogarniającego zła jest niemal wyczuwalny, a niepewność, która towarzyszy ludziom powoduje, że czujemy, jakby zaciśnięto wokół nas ogromne imadło, które wypycha z płuc powietrze i miażdży z nieprawdopodobną siłą.

Co dzieje się z człowiekiem, na którego wciąż spogląda czujne oko "Wielkiego Brata", który żyje, choć nie wie, w którym roku, ponieważ wszechwiedzące Ministerstwo Prawdy wymazało część przeszłości. Ludzie więc, muszą wierzyć w to, co usłyszą, nie mają prawa o to dopytywać i kierować się zasadą, że ignorancja jest siłą.

Orwell doskonale wypunktował zasady działania ludzkiej psychiki. Jego sugestie dotyczące tego, że człowiek musi być cały czas w pogotowiu wojennym, bez przerwy toczyć bitwy. Nieważne czy są to wojny z bliźnimi, innymi państwami, czy walka z samym sobą. Wojny były, są i będą, i stanowią integralną część człowieczeństwa, kontrolowania i niszczenia siebie nawzajem.

Mnóstwo tu tez mowy o cenzurze ograniczającej dostęp do i tak niewielkich informacji o idei istnienia świata, druga, to ciągła propaganda, popularne i wyjątkowo skuteczne "pranie mózgu" i pokazywanie wciąż i wciąż pewnych idei i przekonań, w które człowiek w końcu zaczyna wierzyć.

Ta książka przywraca "ustawienia fabryczne" w głowie. Przed jej przeczytaniem, wydaje się, że wiesz jakie masz poglądy, czym kierujesz się w życiu i co jest dla ciebie ważne. Po lekturze okazuje się, że zaczynasz wątpić we wszystko to, czym się w życiu kierowałeś i co było dla ciebie ważne. Nie jesteś nawet w stanie powiedzieć, czy  wierzysz w cokolwiek. 

To ważna powieść, którą powinien przeczytać każdy. Ale powinno się to zdarzyć wtedy, kiedy jesteśmy się gotowi zmierzyć z własnymi demonami i przekonaniami.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza

O sercu, żółci i kiju w dupie

Od niemal dziesięciu lat moja najukochańsza babcia żyje ze stymulatorem serca, który pilnuje prawidłowego rytmu serca i nie pozwala mu na leniuchowanie. Dzięki temu urządzeniu najbardziej pomysłowa kobieta na świecie, czort wcielony i anioł w jednym, żyje i ma się dobrze. I niech tak będzie! Kontrole takich stymulatorów odbywają się raz do roku i od siedmiu lat mam przyjemność jeździć z babcią do poznańskiej kliniki po to by sprawdzić czy wszystko w porządku. Od wielu lat nic się tam nie zmieniło. Kolejki oczekujących na badanie, zaduch, smutek i strach przed tym co powie lekarz, bo jak mówi babcia, jak pompa w organizmie siądzie to już dupa blada. Żeby uniknąć zmęczenia , koszmarnych kolejek i wszechogarniającej rozpaczy, zdecydowałyśmy się na kontrole prywatne. Ludzi jest zdecydowanie mniej, ale zawsze znajdzie się ktoś z kim można pogawędzić, a babcia to uwielbia. Bardzo często, ku mojej uciesze chwali i podtrzymuje na duchu starszych od siebie pacjentów mówiąc, że świetn