Dzięki za takie święta - rzekła Adelajda wrzucając do miski mięso. Uderzała ręką w takt "In The Middle Of The Night" Within Temptation - po co ja otwierałam ten list? Wymieszała mięso z drobno posiekaną cebulą i zaczęła formować kotlety.
Stała przy blacie kuchennym i wściekle układała kolejne porcje mięsa na talerzu. Kuchnia to jej azyl, całe życie i ogromna pasja. Gotowanie uspokajało skołatane nerwy Adelajdy, myśli wtedy były składne i logiczne. Oddychała głęboko, oczyszczała umysł i rozwiązywała najtrudniejsze problemy, z którymi borykała się w ciągu dnia.
A miało być tak miło. - Pomyślała. Konstancja z Maksymem mieli wpaść na świąteczną kolację. Zaplanowała wszystko z najmniejszymi szczegółami. Miała podać coquille Saint-Jacques i czteroletnie chardonnay. Mieli bawić się świetnie, a potem szaleć w łóżku do białego rana, schodząc do kuchni po świeże ostrygi i szampana. A teraz co? Cały plan spalił na panewce. Musiała odwołać spotkanie i zamiast przygotowywać wykwintną kolację, robiła hamburgery z siekanej polędwicy wołowej. Ależ była wściekła. Wiedziała, że dziś nici z upojnej nocy. Chciała nakarmić Briana, a potem definitywnie się z nim pożegnać.
Cofnęła się myślami do słonecznego poranka, kiedy to robiła zakupy na pobliskim targu i w myślach układała menu na wieczór. Cieszyła się na tę kolację i chętnie odpłynęła we wspomnienia.
Po czterech nieudanych związkach i miłosnych porażkach, pojawił się on. Wpadł na nią w korytarzu laboratorium chemicznego, w którym pracowała.
Wysoki i barczysty, z miłym uśmiechem i wielkimi brązowymi oczami. Zaniemówiła i rozpłynęła się w jego spojrzeniu. Sprawa nabrała rozpędu. Po tygodniu znajomości, Brian wprowadził się do jej domu na przedmieściach Chicago. Dwustumetrowa willa była zbyt duża dla niej i jej dwóch pupili rottwailerów, Bossa i Hexa.
Adelajda ufała temu mężczyźnie bezgranicznie. Była przekonana, że to ten jedyny. Po pracy wracali szybko do domu i uprawiali seks na schodach, nie mogąc doczekać się erotycznych uniesień w sypialni. Dziki seks był wspaniały i relaksujący. Przez pół roku żyli jak w bajce. Sielanka jednak nie mogła trwać wiecznie. Adelajda otworzyła list adresowany do Briana, w którym wyczytała, że kochanek prowadzi podwójne życie i ma żonę w Meksyku.
Zawiódł ją, więc z bólem serca musiała zrobić to co zwykle w takim przypadku. Sprawę należało zamknąć szybko i możliwie bezboleśnie, a plan przygotowała w kilka minut.
Czekała na niego w kuchni, ubrana w kusą, koronkową czarną sukienkę i szpilki od Miu Miu.
Brian wszedł do domu i z szerokim uśmiechem podszedł do Adelajdy. Chwycił ją w pasie i z aroganckim uśmieszkiem ugryzł w ucho. Nie odepchnęła go od siebie. Postanowiła zabawić się z nim po raz ostatni. Podała wspaniałe hamburgery, podała zimnego Budweisera i patrzyła jak jej ukochany je. Po godzinie było po wszystkim. Poderżnęła gardło Brianowi, w momencie, kiedy dopijał piwo. Krew trysnęła na nieskazitelnie czysty dębowy blat stołu i zaczęła spływać w dół na białą podłogę. Obeszła stół i spojrzała mu w oczy. Malowało się w nich niedowierzanie i strach. Uśmiechnęła się kwaśno i poszła do piwnicy. Obejrzała swoją wielką kolekcję win. Wybrała wyborne Bordoux i nalała sobie kieliszek. Upajała się chwilę spokojem i ciszą panującą na dole, po czym odwróciła się i poszła po zwłoki. Ułożyła Briana na prześcieradle i zatargała do piwnicy. Tuż za półkami z winem stała wielka betonowa wanna, w której umieściła ciało i polała je dużą ilością kwasu siarkowego.
- No - powiedziała do siebie - do rana powinno być po sprawie.
Komentarze
Prześlij komentarz