Długo nie musieliście czekać na wesołe opowieści prosto z polskiej wsi. Tym razem jednak głównym bohaterem jest młody, w którym odezwała się żyłka handlarza z gieesu lub przekupy z targowiska. Jak zwał tak zwał. Faktem jest, że zaplanował sobie interes i dostatnie życie kapitalisty handlowego spod Świebodzina.
Historie największych milionerów na świecie rozpoczynają się najczęściej od pomysłu, a potem już diengi lecą jak szalone, napełniają kiesy i pomagają spełniać najbardziej wyszukane marzenia. Młody chyba też tak myślał, bo swoim pomysłem wprawił mnie w stan wielkiego szoku i niedowierzania.
Cała ta akcja odbyła się tak:
Zaczęło się od tego, że Młody wytargał stary karton od kibla i stwierdził, że przyda mu się jako garaż. Po czasie okazało się, ze zdanie zmienił i owy karton zaczął pełnić funkcję lady, na której równiutko ułożył sobie cukierki, obok postawił pojemniki na pieniądze, cennik oraz krzesełko, bo przecież człowiekowi sukcesu stać nie wypada.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dzieciak wytargał ten swój kram przed chałupę, ustawił przed furtką i darł papę jak pani Jadzia z mięsnego:
- Cukierki sprzedam! Tanio, tanio! Zapraszam!
Byłam akurat u sąsiadki, kiedy cały ten interes powstawał. Wychodząc z bramy, spojrzałam na swój płot i zobaczyłam to:
Z lekką konsternacją podchodzę do mojego dziecka i pytam:
- Dlaczego sprzedajesz swoje cukierki?
- Bo w tygodniu nie mogę jeść słodyczy, to chociaż je sprzedam, bo są stare. Zarobione pieniądze przeznaczę na świeże słodycze i zjem je w weekend.
Mówiłam, że kapitalista?
Praca na budowie woj. lubuskie? STRABAG to jedna z największych firm budowlanych w Polsce.
OdpowiedzUsuń