Przejdź do głównej zawartości

Świąteczne namiętności – Antologia

 Nie trzeba było długo czekać na grzeszną antologię. Dziewczyny pędzą niczym Pendolino z Warszawy do Krakowa i częstują czytelników coraz to romantyczniejszymi historiami. I dobrze, bo te krótkie, skondensowane historie czyta się szybko i bardzo przyjemnie.




Tym razem autorki zaserwowały dziesięć opowiadań umiejscowionych mniej lub bardziej w okolicach świąt Bożego Narodzenia i jak zwykle spowodowały, że chciałoby się kilka z tych historii poczytać w formie bardziej rozwiniętej. 

Na uwagę zasługuje przede wszystkim opowiadanie Agaty Suchockiej, która pisze najładniej z całej tej dziesiątki. Jej teksty zawsze są przemyślane, ciekawe i pełne emocji, a do tego napisane z olbrzymim szacunkiem. Próżno tu szukać infantylnych zwrotów czy głupawych dialogów. U tej autorki zawsze wszystko gra, wszak tak wytrawna znawczyni szeroko pojętej muzyki ma nuty opanowane do perfekcji, a dyrygowanie zmysłami czytelniczek to jej druga natura. Pysznie się bawiłam!

Najbardziej zakręcona, ale urocza i ociekająca miłością to opowieść Magdaleny Winnickiej, która to namieszała w tym wielkim miłosnym tyglu, wrzuciła do tego garść intrygi i doprawiła porządną dawką wspomnień. Wszystko to zamieszała i wyszła z tego opowieść lekka, choć nieco poplątana, ale czytało się ją na wdechu.

Opowiadanie J.B. Grajdy natomiast, zasługuje na miano najbardziej romantycznej historii w tym tomiku. Fajna, bardzo romantyczna i kolorowa historia. Można by to pociągnąć dalej.

Zachęcam do lektury i wybrania swojego ulubionego opowiadania. To naprawdę fajna antologia. Taka na jeden wieczór, albo dłuższe posiedzenie przy kawie.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Nalewki

O tym, że po kieliszeczku nalewki ciepło rozlewa się leniwie po organizmie i przyjemnie mrowi w palcach, wie każdy. O jej działaniu napotnym i terapeutycznym również. Ale, że drugiego dnia, po przekroczeniu limitu łeb waży tyle co czterdziestotonowa ciężarówka, to nie piszą nigdzie.  Łyczek rozgrzewającego trunku dla kurażu, kropelka nalewki do herbaty - potrafią zdziałać cuda. Już w przeszłości poważane matrony raczyły się słodkim cherry, zagryzając maślanymi ciasteczkami. Taką mieszankę zdecydowanie odradzam, ze względu na niekompatybilność wyżej wymienionych składników, których spożycie w nadmiarze może wywołać sensacje dwudziestego wieku w jelitach. No, chyba, że lubicie obcowanie z porcelanowym ludkiem, wtedy oczywiście, bardzo proszę, ale ja ostrzegałam. Na półkach sklepowych znajdziecie milion różnych smaków, ale domowe nalewki nie mają nic wspólnego z tymi komercyjnymi. Prawdziwa, zdrowotna nalewka śmierdzi, rozgrzewa i pali gardło jak garść chili, ale staw...