Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2024

Emily Rath – Pucking Around. Tom 1

 Lubię czytać romanse, nie stronię od nich i też nie kategoryzuję. Zdarzają się opowieści ładne, napisane z rozmachem i literackim kunsztem, są też te, które czyta się jako przerywnik i traktuje jako odprężającą lekturę, ale są też takie, od których oczy ropieją, ale człowiek z jakąś perwersyjną przyjemnością brnie w te historie i z niedowierzaniem czyta, choć powinien odłożyć. W przypadku pierwszego tomu o słynnych amerykańskich hokeistach właśnie tak jest. Bolało, a czytałam, choć właściwie sama nie wiem dlaczego. Historia rozpoczyna się dość banalnie. Rachel zapija smutki w barze, próbując opędzić się od natrętnego mężczyzny. Z pomocą przychodzi jej barczysty młodzieniec, który natychmiast ujmuje ją dowcipem, bezpośredniością i charyzmą. Jak można się spodziewać, lądują w hotelowym łóżku, ale mają tylko kilka godzin by nacieszyć się sobą, bo obiecują sobie, że więcej się nie spotkają. Po kilku miesiącach, Rachel otrzymuje intratny kontrakt i zostaje lekarką drużyny hokejowej, a tam,

Emily Thiede – Złowieszczy dar

 Czymże byłoby moje życie mola książkowego, gdyby nie fantasy ubarwione romansem? Ano byłoby nudne i przewidywalne, a tak jest ciekawe i... właściwie nadal przewidywalne. Ale przynajmniej barwniejsze dzięki fajnej opowieści. Książka opowiada o Finestrze Alessie, która została wybrana jako wybawicielka ludu. W dniu, kiedy wyspę nawiedzi inwazja demonów, wraz ze swoim Fonte będzie musiała stawić im czoła, pokonując zło magią wzmacnianą przez partnera. Wydawało się, że powieść ta, będzie skomplikowaną i wielopoziomową historią, w której główne skrzypce gra nowa terminologia, jakiej o dziwo jeszcze nie spotkałam oraz złożona i makabrycznie usłana trupem opowieść. Szybko jednak sprawa się wyjaśnia i po początkowych, dość trudnych wstępach następuje fabuła, którą łatwo przewidzieć, ale za to cieszy oczy i błyszczy tym, co w romantasy dobrze znane. Mamy więc tu i przepowiednię, która wieszczy rychły koniec ludzkości mieszkającej na wyspie, ale i wybraną z tłumów Finestrę, która zabija dotykie

V.E. Schwab – Odcienie magii. Stalowy książę

  V.E. Schwab jest doskonale znana polskim czytelnikom i ma rzesze oddanych fanów. Niedawno na półkach pojawił się komiks o Stalowym Księciu i zainteresowanie tą lekturą poszybowało wysoko. Szybko jednak okazało się, że lektura wzbudza tyle samo zachwytu co krytyki, a to już dość dziwna sytuacja. Mnie osobiście szalenie przypadł do gustu styl graficzny. Byłam zachwycona tym, w jaki sposób Andrea Olimpieri prowadziła swoje kreski. Rysunki są jednocześnie siermiężne i proste, ale i cudownie rozmyte, co daje wrażenie jakoby postaci się ruszały. Nadawały więc tym niewielu w zasadzie dialogom życia. Tempo tej opowieści jest tak dominujące i szalone, że właściwie nie ma tu czasu na głębszy oddech. Trudno więc czasem wczuć się w postać Maxima, bo są momenty, w których jego zachowanie jest nieadekwatne i niezrozumiałe. Poza tym dużo tu chaosu. Czasem Schwab podała na tacy zbyt wiele, a innym razem wręcz odwrotnie. Brakuje tu wyważenia i wycentrowania tej opowieści żeby była spójna. Kłują tu w

Błażej Kronic – Tomek i Opelele. Droga smoka.

 Wśród wielu różnych pozycji dla młodszych czytelników, ostatnio na pierwszy plan wysunął się Błażej Kronic, próbując przekonać czytelników do swojego bohatera Tomka i przygód jakie mu zaserwował. Mnie do tego specjalnie namawiać nie trzeba było, bowiem połknęłam lekturę błyskawicznie, ale teraz opowiem Wam o niej słów kilka. Tomek jest młodym chłopakiem, który po fatalnej diagnozie swojego taty, posmutniał i stracił w życiu sens. Rodzice jednak starają się żyć pomimo wszystko i postanawiają wyprowadzić się z miasta do uroczego domu na wsi, w którym dzieją się arcyciekawe rzeczy. Ale jak się okazuje, o tym wie tylko Tomek i starsi państwo – byli właściciele posesji. Od tej pory, Tomek przeżywa przygody, o których mu się nawet nie śniło, a wszystko po to, by uratować swojego tatę... Błażej Kronic stworzył pierwszy tom przygód ciekawskiego Tomka z rozmachem. Doświadczył młodego solidnie, zrzucając na dorastającą przecież dopiero głowę ogrom smutku w postaci ciężko chorego taty. Ale, ale,

Paige Toon – Pięć lat od teraz

 To, że Paige Toon pisze książki, które dotykają czułych strun i wywołują mnóstwo różnych emocji – wiedziałam. Z każdą jednak historią, przychylam się do tego, że autorka umie grać na wszystkich zmysłach i dlatego jej powieści są takie piękne. "Pięć lat od teraz" to niezwykła opowieść o dwojgu ludziach, którzy znają się od najmłodszych lat. Mimo początkowej niechęci, udaje się im zawiązać nić porozumienia, która stopniowo przeradza się w przyjaźń, by po kilku latach i wielu perturbacjach ewoluuje w silną więź. Jeśli szukacie banalnego i lekkiego jak piórko romansu, to czym prędzej odłóżcie tę książkę, bowiem tutaj nie znajdziecie płytkich miłostek i serca uniesień, a prawdziwe problemy młodych ludzi i próbę ułożenia sobie życia. To powieść wielowymiarowa, która wskazuje, w którą stronę mogą podążać ludzkie uczucia i myśli i w jaki sposób można je okiełznać. Ta książka porusza i wzrusza jednocześnie. Pokazuje relacje dwojga bliskich sobie osób, na niemal metafizycznym poziomie

Joanna Tekieli – Wyzwania Dębowego Uroczyska

 Cykl o Dębowym Uroczysku skradł moje serce. Ta przepełniona ciepłem i przyjaźnią powieść, działa jak balsam na skołatane nerwy, a bohaterów odbieram są jako bliskich znajomych. Nina, Eryk, Alinka z mężem prowadzą pensjonat w Dębowym Uroczysku. Wszystko zaczyna się pięknie układać. Nina ma kolejne pomysły na wyzwania i coraz to nowych miłośników tychże, Eryk doskonale odnajduje się jako szef kuchni i rozwija jako wykładowca, a młode małżeństwo stara się sprostać temu, co szykuje dla nich los. Joanna Tekieli wróciła do mieszkańców pensjonatu i rozwinęła to, co w pierwszej części zostało jedynie zaakcentowane. Ukazała moc, jaką przy potężnej traumie, daje wsparcie psychoterapeuty i najbliższych, dzięki czemu człowiek zaczyna walczyć ze swoimi demonami i otwiera się na nowe znajomości, a z czasem także na miłość. Wskazała etapy rozwoju człowieka do tej pory zamkniętego w sobie, który krok po kroku wpuszcza do swojego życia kolejne osoby i zaczyna żyć pełną piersią, robiąc karierę i robiąc

Virginia Woolf – Listy miłosne

 Czym byłby modernizm bez twórczości Virginii Woolf? A czym byłaby ona sama bez oddanej przyjaciółki, miłości jej życia Vity Sackville-West? Virginia poznała Vitę na proszonym obiedzie u siostry i szwagra. Choć kobieta zaciekawiła ją niemal natychmiast, to jednak początkowo opisywała ją dość surowo. Szybko jednak okazało się, że wspólne uprzejmości, bywanie na salonach i wymiana listów zbliżyła je do siebie i na przestrzeni lat stały się sobie niezwykle oddane. Chronologiczne ułożenie listów i wpisów do pamiętników, pozwala czytelnikom na śledzenie całej relacji od początku. Było to uczucie wielopoziomowe, łączące ciała, dusze i umysły. Ten literacki romans trwał dwie dekady, przynosząc ze sobą drżenie serca, radość, smutek, bezbrzeżne oddanie, brak kategoryzacji i etykiet, ale też dużo wiedzy na temat drugiego człowieka. Wśród tego całego miłosnego zamieszania, nie sposób nie wspomnieć o mężach obydwu kobiet, którzy również odegrali tutaj dużą rolę. Dzięki mariażowi Vity z Haroldem, o

Feliks Koneczny, Joanna i Jarosław Szarkowie – Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieży

 Wprawdzie rok szkolny jest już na finiszu i młodzieży nie w głowie już nauka i zdawanie kolejnych sprawdzianów, ale może na przyszły rok szkolny będzie potrzebny impuls, by młodzież szkoły podstawowej zauroczyć historią Polski. Jeśli tak, to zapraszam na słów kilka o arcyciekawej książce naukowej, która pełna jest... ploteczek! Historia nie jest zbyt lubianym przez uczniów przedmiotem. Często kojarzy się z nauką na pamięć, datami ważnych wydarzeń, które zlewają się w jedno i trudno wyłuskać z nich odpowiedni element. Trzeba więc ucznia zaciekawić i zachęcić, by z przyjemnością wracał do tego, co działo się w Polsce na przestrzeni  lat. Zawsze uważałam, że wokół ciekawostek i ploteczek można zbudować całkiem dobre podstawy do nauki. A, że historia Polski w nie obfitowała, toteż można z niej czerpać garściami, trzeba jednak o odpowiednią pozycję naukową. Może to być specjalna strona internetowa lub wyżej wymieniona książka. Długie rozdziały, podzielone zgodnie z chronologią, ukazują to,

Benjamin Alire Saenz – Niewyjaśniona logika mojego życia

 Cóż nowego stworzył autor o przygodach Ariego i Dante, zapytacie? A ja Wam odpowiem, że podzielił się niezwykle piękną i pełną emocji powieścią o tym, co w życiu najważniejsze. Saenz  ma niebywałą lekkość w tworzeniu swoich postaci. Po raz kolejny udowodnił, że są one arcyrealne i z powodzeniem mogłyby nam towarzyszyć w prawdziwym życiu. Autor nie boi się konfrontacji z trudnymi tematami, doświadcza swoich bohaterów, stawia przed nimi wyzwania i zachwyca tym, jak mocni z nich wychodzą. Poza tym, cudownie wplata fikcję w rzeczywistość, szafuje pomysłami i wdraża je bez wahania. Sprawia to, że jego powieść jest ciekawa i nie nudzi, a to procentuje szybkością czytania i pochłaniania książki w tempie ekspresowym. Żeby poruszyć trudny temat, a potem opisać go tak żeby młodzież się nią zainteresowała, trzeba mieć nie lada pomysł, talent i mnóstwo wyczucia. I Saenz. Ba! Napisał bowiem powieść wzorcową, nie pomijając ani ważnego przesłania, ani wątku fabularnego, który w tej książce wybrzmiew

Artur Żurek – Mściwa miłość

 Lubię pióro Artura Żurka i jego nieoczywistości, które gdzieś po drodze zmieniają się w rzeczy logiczne i jasne dla czytelników. Przepadam za jego historiami i tym, w jaki sposób je sobie układa. I choć w głowie mam Zamroza, to jednak z ciekawością sięgnęłam po "Mściwą miłość", bo przecież nie można trzymać się jednego cyklu, prawda? Tym razem jest to historia niezwykle charyzmatycznej kobiety, prezeski fundacji, która na jednym z charytatywnych rautów otrzymuje wiadomość o porwaniu wnuczki. Kierowana słowami porywacza, wykonuje jego instrukcje i wpada wprost w jego sidła.  To bardzo dobry, złożony kryminał z szalenie wyrazistymi postaciami. Każdy z bohaterów niesie ze sobą jakąś historię. Poznajemy ich powoli, żmudnie, z karty na kartę, ale dokładnie i bez pomijania niuansów. Musimy te postaci przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza, bo to, jacy są, wpływa na decyzje przez nich podejmowane i na odbiór książki. Autor umiejętnie prowadzi fabułę. Powoli przyzwyczaja czyteln

Grzegorz Wielgus – Pieśń zemsty

 Zachwycona pierwszym tomem z serii Ostrze Erkal, bez wahania sięgnęłam po kolejną część. Zakończenie poprzedniej książki wiele obiecywało. A, że uniwersum autor przedstawił tak, by można je było odkrywać kawałek po kawałku, toteż druga część jawiła się jako pyszna przygoda. Czy moje oczekiwania zostały nagrodzone? A i owszem, nawet z nawiązką. Powrót do Zirry, Karamisa i pozostałych bohaterów była niezwykle interesująca. Chęć zemsty i obietnica dana sobie, prowadzi dziewczynę wprost w poplątaną sieć intryg i niebezpiecznych zdarzeń, wyborów, które są wyzwaniem i położenia na szali rzeczy ważnych dla głównej bohaterki. Jest to jednak konieczne, by wyrwać siostrę Wszechśmierci. Wydawać by się mogło, że druga część przygód zacznie się intensywnie i od razu wprowadzi czytelnika w walki, przygody i romanse, ale autor wyciszył nieco bieg historii. Poddał czytelników próbie, wystawiając ich cierpliwość na pokuszenie, ale kiedy te muskające zmysły bajania ustały, wynagrodził oczekiwanie setni

Stephen King – Im mroczniej, tym lepiej

  Nazwisko King w świecie literackim otwiera wszystkie drzwi i często prowadzi do długich i niekończących się dysput, jeśli trafi się na zagorzałego fana gatunku. Nawet wtedy, kiedy nie lubi się horrorów, to właściwie każdy książkolub prędzej czy później spotka się z twórczością autora. A, że wyobraźnia Kinga przekracza wszelkie granice, toteż jego utwory są różne i wielowymiarowe, choć często łączy je zamiłowanie do wzbudzanie potężnego niepokoju u czytelnika.  Zbiór opowiadań, które ląduje właśnie na rynku wydawniczym, to całkiem zgrabna antologia przerażających, szokujących i czasem dziwnych historii. A o takie właśnie chodzi. Każde opowiadanie jest inne, często utrzymane w zupełnie różnym tonie. Jedne są spokojniejsze, kolejne zaś szaleńczo pędzą, niemniej jednak, wszystkie są interesujące. Potencjalny czytelnik, miłośnik literatury grozy, znajdzie tu wszystko to, czego oczekuje od literatury tego rodzaju. Zachwyci się swego rodzaju baśniowością, powoli budowanym napięciem, którego

Mateusz Żuchowski – Cieniobójcy

 Nowe uniwersum, ciekawi bohaterowie i fabuła niczego sobie, to wykładniki tej powieści. A, że fantasy mi w duszy gra, toteż nie wahałam się zabrać się za tą powieść. Początkowo wydaje się, że powieść będzie dotyczyła relacji damsko-męskich, okraszonych piękną scenerią wyimaginowanego świata fantasy, to po kilku rozdziałach okazuje się, że to jedynie dodatek i poboczna opowieść. Szeroki wachlarz charakterów, który zastosował autor, wprowadza czytelnika w konsternację i swego rodzaju niedowierzanie. Element zaskoczenia pojawia się z każdą nową warstwą charakteru postaci odkrywaną podczas lektury. A mamy w czym wybierać. Żeby niepotrzebnie nie zdradzać fabuły mogę powiedzieć tylko, że mamy tu i przykłady  bezradności, i siły, i wrodzonego wdzięku, ale też zdeterminowania i chęci zemsty. Mamy też męstwo, honor, odwagę. Tak, postaci są bardzo różnorodne. Niektóre dorastają, ewoluują, zmieniają się na lepsze, mocniejsze, wyrazistsze, inne znów bledną, znikają na jakiś czas i wracają w najmn

Ewelina Miśkiewicz – Tam gdzie pada cień

 Ewelina Miśkiewicz, autorka książek zarówno obyczajowych, jak i kryminalnych, które cieszą się sporym zainteresowaniem, właśnie powróciła z książką, którą można by wrzucić do szuflady z napisem: przemoc domowa. Z tym, że ta książka nie będzie porywającą lekturą, a solidnym kompendium wiedzy o rodzinie, jej problemach i zaszłościach. Jest to opowieść o kobiecie bez imienia, której odwiecznym marzeniem było posiadanie rodziny. Kiedy jej się to udaje, jest szczęśliwa i nade wszystko gloryfikuje swoją teściową, którą nazywa matką. Jej więź z rodziną jest tak silna, że ma się wrażenie jakoby oplatała wszystkich jej członków bluszczem, który zarastając, tworzy swego rodzaju pułapkę. Była to dość duszna i wywołująca niepokój lektura. Bez szalonych zwrotów akcji i trudnych do opanowania emocji, za to z olbrzymią dawką psychologii i zaglądania w umysły poszczególnych członków rodziny. To, że główna bohaterka nie ma imienia, potęguje napięcie i sprawia, że tajemnica z jaką wkroczyła na łono rod

Max Czornyj – Sekret nawiedzonego lasu

Młodzieżowa ekipa pod dyrekcją pana Deryły – nadchodzi. Niczym Scooby Doo, Kudłaty, Daphne i reszta, starają się rozwikłać zagadkę. Z tym, że rzecz dzieje się w jednym z bieszczadzkich lasów, który w przewodnikach opisywany jest jako nawiedzony. Czyż nie jest to wystarczająca zachęta, by właśnie tam szukać przygód? Choć może niekoniecznie specjalnie... Droga młodzieży! Przed Wami niezwykle lotna i inteligentna opowieść o tym, jak przetrwać, kiedy zbłądzicie, ale też, że warto mieć wsparcie w przyjaciołach i rodzinie, bo ich pomoc może okazać się niezbędna. Pyszne przygody zaserwował swoim młodym bohaterom Max Czornyj. Nie wahał się ich doświadczać, straszyć, ale i umiejętnie pokierować ich przygodami na tyle, by poradzili sobie z trudnościami, które dla nich przygotował.  Jest to kolejna część przygód wesołej magicznej paczki przyjaciół, która rozwiązuje nie lada zagadkę, ale można ją czytać bez znajomości poprzednich części. I ta lekko kryminalno-detektywistyczna historia zachwyca tak

Antti Tuomainen – Teoria bobra

 Czy Antti Tuomainen zaskoczył czytelników w ostatniej części trylogii o matematyku Henrim? Nie, bowiem powróciliśmy do znanego nam cyklu. Przyznać jednak trzeba, że był to powrót niezwykle udany i jak zawsze pełen pysznych i niewiarygodnych przygód, które według mnie nie znudziłyby się wcale, nawet jeśli autor pociągnąłby przygody matematyka dalej. Tym razem główną rolę gra bóbr. I to nie byle jaki, bo taki kilkunastometrowy, posadowiony w centralnym miejscu parku rozrywki, z tym, że u konkurenta Henri'ego. Co robi tam szalony matematyk w środku nocy i dlaczego to ona znajduje zmasakrowane ciało?  Tuomainen szafuje swoimi absurdalnymi pomysłami i utyka je gęsto w powieści niczym uzdolniona koronkarka. I choć wydawać by się mogło, że jest na pograniczu przesady to jednak umiejętnie wszystko to łączy ze sobą i zapewnia rozrywkę na wysokim poziomie.  Jest to komediowo-kryminalna dawka szczęścia w skondensowanej postaci, wywołująca raz po raz salwy śmiechu, ale i dreszcz emocji. Autor