Nowe uniwersum, ciekawi bohaterowie i fabuła niczego sobie, to wykładniki tej powieści. A, że fantasy mi w duszy gra, toteż nie wahałam się zabrać się za tą powieść.
Początkowo wydaje się, że powieść będzie dotyczyła relacji damsko-męskich, okraszonych piękną scenerią wyimaginowanego świata fantasy, to po kilku rozdziałach okazuje się, że to jedynie dodatek i poboczna opowieść.
Szeroki wachlarz charakterów, który zastosował autor, wprowadza czytelnika w konsternację i swego rodzaju niedowierzanie. Element zaskoczenia pojawia się z każdą nową warstwą charakteru postaci odkrywaną podczas lektury. A mamy w czym wybierać. Żeby niepotrzebnie nie zdradzać fabuły mogę powiedzieć tylko, że mamy tu i przykłady bezradności, i siły, i wrodzonego wdzięku, ale też zdeterminowania i chęci zemsty. Mamy też męstwo, honor, odwagę. Tak, postaci są bardzo różnorodne. Niektóre dorastają, ewoluują, zmieniają się na lepsze, mocniejsze, wyrazistsze, inne znów bledną, znikają na jakiś czas i wracają w najmniej oczekiwanym momencie.
Świat wykreowany przez Mateusza Żuchowskiego jest dość ciekawy. Ma wytyczone granice, połączony jest elementami, które spajają go w jedną całość, jednak ten świat pełen jest tajemnic. Autor bardzo powoli i ostrożnie częstuje czytelników wiedzą na temat wierzeń i praw tam panujących. Czasem trzeba się domyślać dlaczego pewne zachowania czy sytuacje mają miejsce.
To lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów fantasy, a także dla tych, którzy zastanawiają się nad tą formą opowieści. Jestem przekonana, że nie pożałujecie tej decyzji.
Komentarze
Prześlij komentarz