Książka w sam raz na nadchodzącą jesień. A dlaczego? Ano dlatego, że trochę w niej wilgotnej Irlandii, trochę kolorowej i bezkompromisowej Ameryki, a trochę Norwegii. A wszystko to doprawione solidną porcją romantycznych uniesień i fatalnym zbiegiem okoliczności, którego skutkiem było poznanie przez główną bohaterkę opryskliwego i absolutnie bezczelnego mężczyzny. Przed Wami najbardziej nierealna i słodka jak miód historia o trudnych początkach, nienawiści podszytej troską i odpowiedzialnością za swoją rodzinę i kraj oraz miłości, która pojawia się wbrew zdrowemu rozsądkowi. To baśniowa historia o przystojnym księciu i pięknej pisarce, do której przyklejono łatkę skandalistki. To była bardzo przyjemna w odbiorze historia, która traktowałam jako baśń dla dorosłych. Udało się autorce zapleść warkocz i poplątać życie nierealne z rzeczywistym i utkać opowieść rodem z filmów na sieciowym kanale filmowym. Był i zły książę i urocza, choć pyskata oblubienica, było też królestwo i zasady p...