Przejdź do głównej zawartości

Anna Szafrańska – W blasku zorzy

 Książka w sam raz na nadchodzącą jesień. A dlaczego? Ano dlatego, że trochę w niej wilgotnej Irlandii, trochę kolorowej i bezkompromisowej Ameryki, a trochę Norwegii. A wszystko to doprawione solidną porcją romantycznych uniesień i fatalnym zbiegiem okoliczności, którego skutkiem było poznanie przez główną bohaterkę opryskliwego i absolutnie bezczelnego mężczyzny.



Przed Wami najbardziej nierealna i słodka jak miód historia o trudnych początkach, nienawiści podszytej troską i odpowiedzialnością za swoją rodzinę i kraj oraz miłości, która pojawia się wbrew zdrowemu rozsądkowi. To baśniowa historia o przystojnym księciu i pięknej pisarce, do której przyklejono łatkę skandalistki.

To była bardzo przyjemna w odbiorze historia, która traktowałam jako baśń dla dorosłych. Udało się autorce zapleść warkocz i poplątać życie nierealne z rzeczywistym i utkać opowieść rodem z filmów na sieciowym kanale filmowym. Był i zły książę i urocza, choć pyskata oblubienica, było też królestwo i zasady panujące we dworze. I w końcu, była też miłość. Radosna, świeża, może trochę irracjonalna, ale pełna żaru i poświęcania się dla drugiej osoby.

Fajnie wyszli autorce bohaterowie. Książę szalenie nieprzyjemny, cyniczny i momentami nawet chamski oraz niepozostająca mu dłużna pisarka z niewyparzonym jęzorem, która nie dała sobie w kaszę dmuchać. I można by spekulować, że z tej mąki chleba nie będzie, ale jak wiadomo – od nienawiści do miłości jest tylko cienka linia i tutaj zostaje szybko przekroczona.

Trzeba przyznać, że czyta się to jednym tchem, a podczas lektury trudno ukryć uśmiech, bo warto czasem przeczytać coś dla czystej, niczym niezmąconej przyjemności, popijając do tego herbatę i marząc, by jesienne wieczory trwały jak najdłużej.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Aleksandra Pakuła – Lekcja hiszpańskiego

 Mój cykl na romanse trwa w najlepsze. Od kilku dni trafiam na te, które aż chciało się czytać, bo napisane były ładnie i nie raniły oczu. Dziś o jednym z nich. Nie to, że będę słodziła i opowiadała, że och i, że ach, ale wielu minusów w niej nie było. Była za to bardzo fajna historia i całkiem sprytnie poplątana fabuła. Historia Adrianny to książkowy przykład kobiety krzywdzonej przez męża, wielokrotnie bitej, poniżanej i wykańczanej psychicznie. Odejście od męża-kata to najlepsza decyzja w jej życiu, ale niestety nie kończy się happy endem. Jej mąż, wzięty prawnik, człowiek z wieloma znajomościami w branży, nie daje kobiecie odejść od niego bezboleśnie. Sąd zasądza na jego rzecz alimenty, które kobieta musi spłacać w comiesięcznych transzach, przez co traci niemal wszystko na co pracowała, łącznie z ukochanym salonem piękności. Pomocy udziela jej wujek, który w Hiszpanii prowadzi dobrze prosperującą restaurację. Dziewczyna pozostawia w Polsce swoją córkę i wyjeżdża na kilka miesi...