Zdarza się tak, że książka przyciąga wzrok pięknym wydaniem. Cudowną okładką, elementami ozdobnymi, a potem okazuje się, że środek jest zupełnie inny niż cukierkowa powłoka i następuje zderzenie z rzeczywistością, która nie wszystkim czytelniczkom przypadnie do gustu.
Jest to opowieść o Dallas – dziewczynie pochodzącej z bogatego, katolickiego domu i Romeo, przedsiębiorcy, który dla swoich celów jest gotowy zniszczyć wszystko na swojej drodze. Wymuszonym małżeństwem usiłuje też zniszczyć Dallas, ale ta ma wobec niego inne plany i krnąbrnym, lekkomyślnym zachowaniem toruje sobie drogę do zwycięstwa. Okazuje się jednak, że od nienawiści do miłości jest niedaleko i oboje poniosą konsekwencje swoich czynów w postaci gorącego uczucia.
Ta książka wyróżnia się na tle romansów i wszelkiego rodzaju erotyków tym, że bohaterowie to nie słodkie istoty, z którymi można konie kraść, a paskudne, rozwydrzone i kapryśne dzieciaki w skórze dorosłych. Psocą, wymyślają kolejne intrygi, a potem na zgodę (lub nie) bawią się w seks. I nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie pewne męskie zachowania, które mnie denerwowały.
Romeo bowiem ma szowinistyczne, chamskie i niecodziennie paskudne odzywki wobec kobiet (a zwłaszcza swojej zony), co oznacza, że włos się jeży a głowie podczas lektury i nie pozwala na pozostawienie tego cicho. To bardzo zły przykład dla młodych dziewcząt i kobiet, które lubią czytać tego rodzaju literaturę. Niestety ten zabieg (który autorki starały się potem w fabule wyjaśnić) do mnie nie przemawia. Romantyzuje natomiast przemoc nie tyle fizyczną co psychiczną i mentalną. A tu muszę się stanowczo sprzeciwić.
Gdyby jednak autorki sięgnęły do inteligentniejszych rozwiązań, cała ta historia byłaby lekkostrawna i bardzo przyjemna. Niestety schamiony i mizoginistyczny bohater niszczy całą tę opowieść całym swoim wyimaginowanym jestestwem.
Komentarze
Prześlij komentarz