Przejdź do głównej zawartości

Maria Paszyńska – Warszawski niebotyk

 To, co pasjonuje mnie w powieściach Marii Paszyńskiej to umiłowanie do Warszawy. Dlatego też jej historie krążą wokół tego niezwykłego miasta i edukują w jeden z piękniejszych sposobów, czyli poprzez opowieść. Tym razem Warszawa widziana oczami młodych, ślepo zakochanych ludzi, którzy widzą wszystko w pięknych barwach, nie zdają sobie sprawy, że za kilka lat ich ukochane miasto legnie w gruzach.



Jest to opowieść o krnąbrnych i pełnych optymizmu młodzieńcach, którzy wchodzą w dorosłość. Jeden to obiecujący cukiernik, pobierający nauki u samego mistrza Semadeniego, pretendujący do otwarcia własnej cukierni. Dwóch z nich to z kolei świetnie zapowiadający się prawnicy, niebywale obowiązkowi i inteligentni, kolejny to uczeń i ostatni sportowiec. Wszyscy się znają, przyjaźnią, część z nich to bracia. Łączy ich nie tylko wiara w ich wspaniałą przyszłość, ale też porywcze serce, które zakochuje się nagle, z olbrzymią siłą i namiętnością.

Pod płaszczykiem powieści obyczajowej, Maria Paszyńska ukryła opowieść o Warszawie i ludziach ją zamieszkujących. Skupiła się więc na cudownie rozwijającym się mieście, coraz to nowszych i nowocześniejszych budynkach, inwestycjach, które szybko się zwrócą, nie pomijając jednak tej ciemniejszej strony Stolicy i opowiadając o niej równie pasjonująco. Autorka pięknie opowiada o restauracjach i kawiarniach dawnej Warszawy, oddając ich klimat w sposób intensywny i drobiazgowy, począwszy od dań, które wówczas pojawiały się na stołach, poprzez zastawę stołową i zwyczaje panujące podczas przyjęć.

To też wspaniałe kompendium wiedzy o ludziach międzywojnia. Wspaniałych, ambitnych, rzutkich, pełnych werwy do ciężkiej pracy i perspektyw. Zajrzeć więc możemy do ich domów, salonów, obcować z nimi i podglądać ich barwne życie. Możemy spędzić czas z rodziną warszawskiego profesorstwa, szanowanego cukiernika czy też w domu prominentnych żydów.

Trzeba jednak pamiętać, że dużo tu też scen romantycznych, mariażu, nieszczęśliwej i dramatycznej miłości, a także rozstań i powrotów. To właśnie miłość jest przyczynkiem do tego jak potoczy się ich życie.

Wspaniała, wartościowa powieść.  


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Nalewki

O tym, że po kieliszeczku nalewki ciepło rozlewa się leniwie po organizmie i przyjemnie mrowi w palcach, wie każdy. O jej działaniu napotnym i terapeutycznym również. Ale, że drugiego dnia, po przekroczeniu limitu łeb waży tyle co czterdziestotonowa ciężarówka, to nie piszą nigdzie.  Łyczek rozgrzewającego trunku dla kurażu, kropelka nalewki do herbaty - potrafią zdziałać cuda. Już w przeszłości poważane matrony raczyły się słodkim cherry, zagryzając maślanymi ciasteczkami. Taką mieszankę zdecydowanie odradzam, ze względu na niekompatybilność wyżej wymienionych składników, których spożycie w nadmiarze może wywołać sensacje dwudziestego wieku w jelitach. No, chyba, że lubicie obcowanie z porcelanowym ludkiem, wtedy oczywiście, bardzo proszę, ale ja ostrzegałam. Na półkach sklepowych znajdziecie milion różnych smaków, ale domowe nalewki nie mają nic wspólnego z tymi komercyjnymi. Prawdziwa, zdrowotna nalewka śmierdzi, rozgrzewa i pali gardło jak garść chili, ale staw...