Sięgając po tę książkę, drżałam na myśl o tym, że po raz kolejny dam się nabrać fajnym opisom i poleceniom płynącym z internetu, a potem... oczy mi zgniją. Szybko jednak się okazało, że myliłam się bardzo i przeczytałam ten romans z dużą radością.
Riley jest dziewczyną, która była świadkiem egzekucji własnej matki. Uciekła więc od oprawcy i starała się zapomnieć o tym przerażającym fakcie. Rozpoczęła pracę w jednym z barów należących do lokalnych mafiozów, ale dzięki temu, czuła, że jej prześladowca jej nie dorwie. Przypadek sprawia, że dziewczyna poznaje tajemniczego Dimitra, który z sobie tylko wiadomych powodów otacza Riley opieką i krok po kroku rozkochuje w sobie.
To był bardzo udany romans mafijny. Dużo tu mięsistych i trudnych scen, w których nikt nie przebiera w słowach, dialogi są soczyste, a sceny rozpisane całkiem zmyślnie. Nie ma tu miejsca na infantylne opisy, które niczego nie wnoszą. Są za to dość dokładnie wyjaśnione wątki, dzięki którym całość nabiera fajnego charakteru i nie nudzi. Wszystko się tu zgadza. I niebezpieczne sytuacje okraszone solidną dawką strzelanek lub mordobicia oraz oczywiście romans, który wcale nie gra w tej powieści pierwszych skrzypiec, a jest jedynie udekorowaniem perypetii życiowych bohaterów.
To, co mnie ucieszyło, to fakt, że ta książka nie kipi od miłosnych scen. Faktem jest, że seks się pojawia, ale raz, konkretnie i nie powtarza się co kilka scen, dzięki czemu miło obserwuje się chemię pomiędzy bohaterami i zwraca uwagę na treść, a nie sztuczne wypełnianie zbliżeniami.
To jedna z tych opowieści, które zabiera się ze sobą na wakacje, by móc czytać i nie myśleć o potwornościach, którymi otaczamy się na co dzień. To odprężająca i szybko czytająca się książka na jeden z wieczorów.
Komentarze
Prześlij komentarz