Ten tekst muszę rozpocząć cytatem z Sienkiewicza, ale nie naszego noblisty, a Kuby, wokalisty Elektrycznych Gitar, który stworzył piosenkę śpiewaną wszędzie i zwykle na zakończenie: "To już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść...". Ale czy rzeczywiście tak jest? Ano nie, bo myśl o tym epickim finale, osobistym dramacie i lekcji o nadziei w obliczu rozpaczy, nie pozwala na oddech. Kac więc pozostał literacki i trudno się będzie z niego otrząsnąć. To nie będzie lekka i przyjemna, magiczna podróż przez fascynujące uniwersum, a obraz pełen okrucieństwa, przemocy, zdrady i śmierci. I choć przez mrok przebijają się iskry miłości, przyjaźni i lojalności, to nie będzie go tyle, by odsapnąć przed ostateczną bitwą. Autorka nie upiększa rzeczywistości, a pokazuje ją w całym jej ciężarze, jednocześnie dając czytelnikom coś niezwykle cennego, czyli nadzieję. To właśnie ona jest motywem przewodnim całej serii, ukryta pod warstwami bólu i straty, wszak nadzieja to iskierk...