Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych w Polsce żyło się inaczej niż dziś można to sobie wyobrazić. Moi rodzice i dziadkowie często wspominali tamte czasy i nie zawsze były to wspomnienia miłe. Często opowiadali o tym, że w produktach spożywczych były niedobory, żywność i nie tylko była wydzielana za pomocą kartek, a poza tym borykali się z nieustanną czujnością i życiem pod bacznym okiem władzy. Komunistyczny system był niczym sieć, z której trudno było się wyrwać. Wielu ludzi, choć wcale tego nie pragnęło, musiało dołączyć do partii, bo tylko tak mogli zdobyć lepszą pracę, mieszkanie czy szansę na jakiekolwiek awanse. Czasem było to być albo nie być dla rodziny. Był to czas brunatnej władzy i bezpardonowej polityki, w której jednostka niewiele mogła zdziałać wobec bezlitosnych mechanizmów systemu.
Właśnie w tych realiach, tak dobrze oddanych i niemal namacalnych w powieści, rozgrywa się historia Malwiny. Autorka niezwykle sugestywnie przenosi swoją historię do Polski, w której codzienność bywała ciężarem, a ufność w drugiego człowieka mogła stać się największym błędem. Wspomniana wcześniej Malwina, to młoda i ambitna dziewczyna, która wyjeżdża z rodzinnych stron, aby rozpocząć studia w stolicy. Wszystko zdaje się układać idealnie, ponieważ ma plany, marzenia, nawet wizję szczęśliwego małżeństwa. Jednak jej los diametralnie się odmienia. Zdradzona przez najbliższych, trafia do więzienia i w zamian za wolność zmuszona zostaje do współpracy z władzą. To dramatyczny punkt zwrotny, mówiący o tym jak niewiele w tamtych czasach zależało od samego człowieka, a jak wiele od decyzji innych, często podszytych strachem, kalkulacją lub zwykłą zdradą.
Regin nie tylko opowiada o dramatycznych wyborach i konsekwencjach tamtej epoki, ale także kreśli portret kobiety, która po latach wciąż szuka prawdy i próbuje zrozumieć swoją przeszłość. Powieść porusza temat winy, lojalności i odwagi, a także tego, czy można naprawdę odciąć się od przeszłości, jeśli ta nieustannie domaga się rozliczenia.
Jest to książka, którą czyta się z zapartym tchem. A to dlatego, że to nie tylko opowieść o jednostce, ale także uniwersalny obraz czasów, które naznaczyły życie całych pokoleń. Klimat lat siedemdziesiątych jest tu odtworzony z niezwykłą dbałością o szczegóły. Począwszy od realiów codziennego życia, poprzez mechanizmy władzy i emocje zwykłych ludzi, którzy w tej rzeczywistości musieli odnaleźć własną drogę.
Jeśli interesują Cię powieści, w których historia jednostki splata się z historią kraju, jeśli cenisz sobie autentyczny klimat minionych dekad i opowieści pełne emocji ta książka na pewno Cię nie zawiedzie.
Komentarze
Prześlij komentarz