Cóż kryje się wewnątrz tej pięknej zielono-żółtej okładki? Ano kawał dobrej literatury dla młodzieży, ale też dla ich rodziców. O niełatwym temacie zaginięć najbliższych, o sektach i tajemnicach, które ma każdy nastolatek. Zapraszam do świata Annalie Grainger.
Jest to opowieść o Lil, która straciła siostrę, jej rodzinie, która usiłuje sobie poradzić ze stratą i traumie temu towarzyszącej. Sytuacja ulega zmianie, kiedy dziewczyna poznaje Alice, dziwnie zachowującą się dziewczynę, która miała do czynienia z tajemniczą sektą.
Rocznie w Polsce bez śladu znika około dwadzieścia tysięcy osób. Ich losy nie są znane, a to, przez co przechodzi rodzina zaginionego, to najprawdziwsza tragedia i problemy, z którymi bardzo często nie potrafią sobie poradzić bez fachowej pomocy. W tej książce poruszono temat zaginięcia najbliższej osoby w sposób niezwykle klarowny. Przeprawiono czytelnika przez cały proces godzenia się (lub nie) z tym faktem, aż do momentu akceptacji. Potem, autorka serwuje już inny problem. Otóż, wskazuje na to, co może dziać się z osobą, która była lub jest członkiem sekty oraz jak tej osobie pomóc. Całość doprawiła relacjami rodzinnymi i w ogóle międzyludzkimi.
O tej powieści mówi się, że to thriller. Coś w tym jest. Nie ma tu pędzącej i wartkiej akcji, fabuła rozwija się krok po kroku i dość powolnie, ale trzeba przyznać, że jest niewygodna i niepokojąca, a to powoduje, że czyta się szybko i z zainteresowaniem. Trzeba przyznać, że takich książek trzeba nam wszystkich więcej. Takich, które pod płaszczykiem skomplikowanej historii, niosą ze sobą pewien rodzaj życiowej mądrości, która może być drogowskazem w realnym życiu.
Nie żałuję tego, że przeczytałam tę książkę i mam nadzieję, że szybko znajdzie rzeszę zwolenników. Czytajcie na zdrowie!
Komentarze
Prześlij komentarz