Przejdź do głównej zawartości

Annejet van der Zijl – Amerykańska księżniczka

 Cóż może być pasjonującego w życiu córki bankiera z niewielkiego holenderskiego miasteczka? Ano, właściwie wszystko. Bo historia życia Allene Tew byłaby doskonałą pożywką dla scenarzystów w Hollywood. Czy takie rzeczy dzieją się tylko w filmach? Otóż nie, wydarzają się naprawdę.



Piękna dziewczyna z niewielkiego miasteczka, która nie bała się podejmowania trudnych decyzji, ba, bezczelnie torowała sobie drogę do spełnienia marzeń, z sukcesem wyrywa się ze znienawidzonego przez nią miejsca zamieszkania i trafia do USA. Ma co do tego kraju ogromne oczekiwania. Niestety na miejscu okazuje się, że świat za Oceanem nie jest taki, jakim go sobie wymarzyła.

 W czasach, kiedy patriarchat miał się doskonale, kiedy kobiety dopiero zaczynały walczyć o swoje prawa, Allene doskonale odnalazła się w tym świecie i spełniła swój amerykański sen, zostając szanowaną i bogatą kobietą, obracającą się w doskonałym towarzystwie.

Ale nie będę opowiadała całej historii Allene, ponieważ od tego jest książka, którą z olbrzymią kulturą złożyła w całość Annejet van der Zijl. Przez tak napisane biografie po prostu się płynie. Autorka opisywała pewne życiowe perypetie Allene z wysoką klasą i lekkością, co lepsze ciekawostki dodatkowo ilustrując kapitalnymi zdjęciami. Cały jej życiorys opisany jest dokładnie i z olbrzymim pietyzmem, często też dosmaczany listami czy fragmentami pamiętników.

To nie jest lektura, którą pochłania się w sekundę. To dość wymagająca, choć pasjonująca rzecz. I nie dla wszystkich, oczywiście. Trzeba lubić tego rodzaju literaturę i być ciekawym drugiego człowieka. I choć główna bohaterka tej książki już niestety nie żyje, to jej fascynująca i oryginalna historia pozostanie jeszcze długo. I kto wie, być może ktoś zechce kiedyś sfilmować tę opowieść?



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Aleksandra Pakuła – Lekcja hiszpańskiego

 Mój cykl na romanse trwa w najlepsze. Od kilku dni trafiam na te, które aż chciało się czytać, bo napisane były ładnie i nie raniły oczu. Dziś o jednym z nich. Nie to, że będę słodziła i opowiadała, że och i, że ach, ale wielu minusów w niej nie było. Była za to bardzo fajna historia i całkiem sprytnie poplątana fabuła. Historia Adrianny to książkowy przykład kobiety krzywdzonej przez męża, wielokrotnie bitej, poniżanej i wykańczanej psychicznie. Odejście od męża-kata to najlepsza decyzja w jej życiu, ale niestety nie kończy się happy endem. Jej mąż, wzięty prawnik, człowiek z wieloma znajomościami w branży, nie daje kobiecie odejść od niego bezboleśnie. Sąd zasądza na jego rzecz alimenty, które kobieta musi spłacać w comiesięcznych transzach, przez co traci niemal wszystko na co pracowała, łącznie z ukochanym salonem piękności. Pomocy udziela jej wujek, który w Hiszpanii prowadzi dobrze prosperującą restaurację. Dziewczyna pozostawia w Polsce swoją córkę i wyjeżdża na kilka miesi...