W romansach często występuje relacja hate-love. Bardzo lubię ten rodzaj książek dla kobiet, ponieważ są ciekawsze, zabawniejsze i jak powszechnie wiadomo, od nienawiści do miłości jest tylko jeden krok. Dziś kilka słów o książce, którą przeczytacie w kilka godzin, bo odpręża i jest bardzo miła w odbiorze.
Macon i Delilah poznali się w w liceum. On był chłopakiem jej młodszej siostry i najprawdziwszym wrzodem na duszy nastoletniej dziewczyny. Wiecznie w pretensjach, w przytykach, w docinkach. Dziewczyna nie cierpi go całym sercem i po wyprowadzce ze swojego miasteczka nie chce mieć z nim nic do czynienia. Niestety los rządzi się własnymi prawami i po latach znów zderza tę dwójkę ze sobą. Tym razem jednak nienawiść przeradza się w bardzo gorące uczucie.
Wspaniale bawiłam się czytając dialogi. Były inteligentne, pełne celnych ripost i tak rozpisane, że wydawało się jakbym uczestniczyła w rozmowach bohaterów. Delilah to nie kolejna słodkopierdząca przedstawicielka płci pięknej, a dumna i inteligentna młoda kobieta, która dąży do osiągnięcia zamierzonego celu. Jedyną przeszkodą jest jej ogromna miłość do siostry, która bezwzględnie to wykorzystuje.
Jeśli zaś chodzi o historię to nie ma się tu do czego przyczepić. Wszystko przedstawiono tu wzorcowo, wyjaśniono pewne zaszłości, usytuowano romans w idealnej przestrzeni i rozwinięto go całkiem zgrabnie i nienachalnie.
To bardzo przyjemna lektura, która pozwoli na chwilę zapomnienia. Jeśli lubicie romanse, pełne żartobliwych prztyczków w nos i fajnych, rozwiniętych dialogów, to nie wahajcie się sięgnąć po tę książkę. Czyta się ją wyjątkowo szybko i z wypiekami na twarzy.
Komentarze
Prześlij komentarz