Powróciłam do Magdaleny Kozak z przytupem. Do jej oryginalnej i skomplikowanej literatury, w której można spodziewać się absolutnie wszystkiego. I to jest w tej całej historii najlepsze! Dziś kilka słów o książce, która właśnie trafia na rynek w nowej, poprawionej odsłonie.
Wiedzieć musicie, że nie jest to typowa książka fantastyczna. Ba, trudno zakwalifikować ją do jednej określonej grupy, co nie stanowi jednak dla mnie problemu. Na ponad ośmiuset stronach znaleźć można dosłownie wszystko. Jak to u autorki bywa, artystyczny, pisarski misz-masz przyprawiony został najlepszymi pomysłami pod słońcem. Mamy tu i świetną przygodę, i wyimaginowane uniwersum, solidną dawkę militarnych starć, ale też miłe dla oka opisy, które pomagają wziąć swobodny oddech pomiędzy scenami.
Magdalena Kozak nie bawi się w półśrodki. Akcję zawsze rozwija ekspresowo i prze z opowieścią do przodu niczym Pendolino relacji Warszawa-Kraków. Fabuła jest dynamiczna i nienudna, dialogi nie są infantylne, a trafne, nieraz zabawne i dokładnie ilustrują historię. Do tego szczypta intryg i kilka zwrotów akcji i powstaje powieść, którą czyta się jednym tchem.
Świetne pióro i lekkość z jaką autorka przedstawia swoje myśli jest szalenie przyjemny i przystępny właściwie dla każdego czytelnika. Dotyczy to i tych, którzy kochają zagmatwane i wielowymiarowe historie, ale też tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z tego rodzaju literaturą.
Niechże więc autorka pisze tak płynnie i kolorowo cały czas, utyka w te opowieści kulturę bliskowschodnią, wtrąca opisy bitew rodem z Helikopera w ogniu i bawi nas aż po kres. Wspaniała, wielowątkowa historia! Czytajcie!
Komentarze
Prześlij komentarz