Czytuję romanse bardzo często Stanowią dla mnie solidny element relaksu, nie potrafię i tak naprawdę nie chcę z nich rezygnować. Czasem jednak, oprócz miłej historyjki, trafię też na wartościową pozycję, którą potem wciskam wszystkim osobom lubiącym czytać i ten łańcuszek rozlewa się niczym ciepłe kakao zachwycając kolejnych czytelników. Dziś słów kilka o powieści wyjątkowej, szalenie filmowej i otulające zziębnięte organizmy swoim wyjątkowym klimatem.
Vanessa jest sławną youtuberką, która dzielnie wspiera swoją pokieraszowaną przez życie rodzinę, walczy na co dzień z obezwładniającym strachem, że jest nosicielką genu ALS, ale przy tym, stara się być do bólu pozytywna i żyć jakby jutra miało nie być. Do tego jeszcze, dziewczyna decyduje się na opiekę nad swoją kilkutygodniową siostrzenicą. Jej sąsiad zza ściany – Adrian, to wzięty prawnik, który zakochuje się w dziewczynie bez pamięci, ale żeby wkraść się w łaski Vanessy, potrzeba odrobinę więcej wysiłku niż zwykle.
To była najbardziej urocza i miła w odbiorze książka tego roku. Doskonale wyważona, dowcipna, traktująca o rzeczach, o których nie raz i nie dwa nie mamy pojęcia. Autorka postanowiła tutaj poruszyć tematy dotyczące nie tylko poważnej choroby jaką jest ALS, ale też zbieractwa kompulsywnego, metod manipulacji, problemów psychicznych, chorób z uzależnieniami, a także wszelkich nerwic, które w mniejszym lub większym stopniu dotykają bohaterów.
Romans nie gra tu pierwszych skrzypiec, choć niewątpliwie jest ważnym elementem tej powieści. Tu największa rolę odgrywają emocje i to nimi Abby Jimenez steruje w sobie tylko znanym rytmie i odpowiednio je dawkuje.
Ta książka nie nudzi. Nie jest przeładowana i ciężkostrawna. Bywa za to zabawna, wzruszająca i wyjątkowo urocza. Polecam najgoręcej. Potrzebujemy takich książek!
Komentarze
Prześlij komentarz