Adrian Bednarek skomentował moje zdjęcie na Instagramie, oznajmiając, że czas na ostrą jazdę! Znając doskonale pióro autora, zdawałam sobie sprawę, że będzie mrocznie, niebezpiecznie i nie do końca normalnie, ale szczerze mówiąc nie takich cudów się spodziewałam. Moje zwoje mózgowe dostały zwarcia i wywaliło mi korki. Serio!
Mamy tu historię młodego chłopaka, który zostaje porwany i przetrzymywany w starej zatęchłej piwnicy przez wiele lat. Koniec końców Patrykowi udaje się wydostać i krok po kroku wraca do normalności. Ale zanim to nastąpi, mężczyzna planuje długą i bolesną vendettę na swoim oprawcy.
Mamy tu do czynienia z opowieścią emocjonującą, pędzącą z fabułą na łeb i na szyję. Historią dobrze doprawioną licznymi retrospekcjami, ale też przemyśleniami bohaterów, którzy w kulminacyjnych momentach mają totalny bałagan w głowach, ale to w ostateczności może doprowadzić do finiszu ich problemów.
Jak to u Bednarka bywa, mnóstwo tu scen brutalnych i obrzydliwych. Autor nie stroni od przerażających opisów zbrodni, gwałtów na nastoletnich dziewczętach czy destrukcyjnym wpływie samotności na człowieka. On nie bawi się w literackie zabiegi, które złagodziłyby nieco przekaz. Nie. Pisze rzeczowo, czasem przerażająco i obrazoburczo, ale bez fałszywego wygładzania treści. Ten zabieg może odrzucać, ale może też przysporzyć mu wielbicieli, bo w pewnych sytuacjach lepiej mówić wprost niźli krążyć wokół sprawy jak sęp.
To dość mocna powieść sensacyjna, która szokuje nie tylko historią, ale też sposobem w jaki została przekazana. Czyta się ją błyskawicznie i z sercem w gardle, bo trudno przez tę historię przejść z lekkością. Polecam gorąco!
Komentarze
Prześlij komentarz