Od dziesięcioleci czytelnicy raczą się opowieściami bożonarodzeniowymi, które nastrajają i pozwalają poczuć słynnego świątecznego ducha świąt. Jest w tych wszystkich historiach coś przyciągającego i niezwykłego. I choć nie wszystkie kończą się dobrze, to jednak cieszą się niesłabnącą popularnością. Dziś słów kilka o bardzo klimatycznej i pięknej powieści, w której doszukiwać się można podobieństw do "Dziadka do orzechów" Hoffmanna.
Jest to historia młodziutkiej Mariette, która kocha balet. Żyje jednak w świecie rządzonym przez konwenanse i mężczyzn. Zaplanowano dla niej ślub i ustatkowane życie żony, czego dziewczyna nie przyjmuje do wiadomości i woli realizować własne cele. Wszystko obraca się jednak o sto osiemdziesiąt stopni w grudniową, wigilijną noc, kiedy to Mariette trafia przypadkowo do zaczarowanej krainy. Znajduje się w zamku króla, który zaczyna ją traktować jak własną zabawkę. Sen miesza się z jawą, równoległe rzeczywistości się przenikają, a dziewczyna zaczyna wierzyć w siebie i we własne możliwości.
Na początku XX wieku, kobiety traktowane były wybiórczo. Zawsze sprowadzane były do roli matki, kucharki i sprzątaczki, choć w tzw. wyższych sferach miały do tego celu służbę. Dziewczynka już od maleńkości była przygotowywana do rychłego zamążpójścia i uczona bezwzględnego posłuszeństwa w stosunku do męża. Zmienić się to miało dopiero za kilkanaście lat dzięki działaniom sufrażystek i emancypantek.
Powieść M. A. Kuzniar doskonale przybliża tamte czasy, dając jasny ogląd na sprawę. Autorka postanowiła jednak umieścić te informacje w baśniowej opowieści dla dorosłych, która mimo pięknej i niemal bajecznej otoczki niesie ze sobą potężną dawkę wiedzy i przemyśleń.
Nie trzeba jednak się martwić przesłodzeniem lub przejaskrawieniem pewnych rzeczy. Autorka wyważyła sobie wszystko i obdzieliła swoją bohaterkę zarówno dobrymi, jaki i złymi doświadczeniami. A robiła to po to, by ona sama mogła podjąć w przyszłości decyzję dotyczącą własnego losu.
Mówi się, że człowiek uczy się na błędach. Cóż, nie tylko. Pewne życiowe doświadczenia wpływają na światopogląd, zmieniają czasem poglądy i działają oczyszczająco. Nie powiedziane jednak, że to muszą być własne problemy. Może to być czyjś życiorys, zawarty w pięknej, baśniowej historii, która i przeraża i otula pięknem jednocześnie. Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz