Jeśli kiedykolwiek zdarzyło Ci się rzucić komuś spojrzenie pełne pogardy tylko dlatego, że zdobył o jeden punkt więcej na teście z biolog to ta książka jest dla Ciebie, a właściwie o Tobie i Twoim największym szkolnym wrogu, który nagle okazuje się mieć nie tylko mózg, ale też serce. I całkiem ładny uśmiech. "Wczoraj, dziś, jutro" Rachel Lynn Solomon to młodzieżówka z rodzaju tych, które zaczynasz czytać dla rozrywki, a kończysz z cieplutkim serduszkiem i przemożną ochotą, żeby zadzwonić do swojej szkolnej nemezis i zapytać: „hej, może jednak kawa?”.
Rowan i Neil są jak dwie strony tej samej olimpijskiej piątki, zawsze walczą, zawsze konkurują, zawsze muszą być lepsi od siebie nawzajem. Gdyby dostawali punkty za każde złośliwe słówko, już dawno byliby milionerami. Ale wszystko ma swój koniec, nawet licealne wojenki. Los (a raczej autorka) ma niezły ubaw, bo wrzuca bohaterów w wir szalonej gry terenowej, w której udział bierze całe miasto. I nagle ta dwójka musi grać razem. Tak, razem. Jak w drużynie. Jak ludzie, którzy mają wspólny cel.
Ta książka jak idealna porcja popcornu: lekka, chrupiąca, pełna smakowitych momentów i świetnie sprawdza się wieczorem. Rachel Lynn Solomon ma oko do relacji, które iskrzą, do dialogów, które bawią i do historii, która przypomina, że „nienawidzę cię” czasem znaczy „boję się, że cię lubię”.
A jeśli po lekturze zaczniesz z niepokojem patrzeć na osobę, z którą od zawsze rywalizujesz, to spokojnie, to tylko efekt uboczny.
Świetna lektura na nadchodzące wakacje. Nie tylko dla mlodzieży!
Komentarze
Prześlij komentarz