Przejdź do głównej zawartości

Leigh Bardugo – Familiar

 Uwielbiam Leigh Bardugo. Nie tylko za bestsellerową serię „Grisza” i „Szóstkę wron”, ale za wszystkie jej powieści magiczne.  I tym razem stworzyła bogaty, pełen napięcia świat, w którym magia i rzeczywistość nieustannie się przenikają.  Jednak tutaj odchodzi od znanych uniwersów fantasy i zanurza się w alternatywną wersję XVI-wiecznej Hiszpanii, pełnej intryg, nieufności i płonących stosów. „Familiar” to opowieść o kobiecej sile, przetrwaniu i cenie, jaką trzeba zapłacić za swoje marzenia, a wszystko w otoczce trochę może gotyckiego realizmu magicznego.



Główną bohaterką powieści jest Luzia, niepozorna pomywaczka o niezwykłym darze: potrafi bowiem dokonywać drobnych cudów, takich jak naprawa pękniętych naczyń czy leczenie skaleczeń. Jej talent zostaje odkryty przez chciwą i ambitną pracodawczynię, która zamierza wykorzystać go do zdobycia wpływów na królewskim dworze.

Akcja rozgrywa się w scenerii przypominającej barokową Hiszpanię czasów inkwizycji, w świecie, gdzie czary i nauka są równie niebezpieczne, a kobiety rzadko mają głos. To tło stanowi fascynujący kontrast do subtelnej, niemal codziennej magii Luzii. Gdy dziewczyna zostaje wciągnięta w intrygi królewskiego dworu, staje przed dylematem: czy poświęcić swoją tożsamość i wolność w zamian za bezpieczeństwo i sławę?

Uwielbiam styl w jakim autorka tworzy. Wydaje się, że powieść przeznaczona jest raczej dla młodzieży, ale swego rodzaju dojrzałość, obrazowość i fabuła pełna detali i atmosfery powodują, że i dorosły będzie zachwycony. Autorka zręcznie balansuje między lirycznym opisem a dynamiczną akcją. 

Klimat książki jest szalenie zmysłowy, gęsty od emocji, przesycony zapachem kadzidła, kurzem ksiąg i lękiem przed donosami i licznymi intrygami.

Bardugo nie boi się ważnych tematów. Bez precedensu ukazuje jak ważna jest kobieca niezależność, tożsamość klasowa i etniczna, jak wielka może być cena sukcesu, a także rola religii i nauki w społeczeństwie opartym na strachu i represji.

„Familiar” to literacko dopracowana, klimatyczna opowieść z silną kobiecą bohaterką, osadzona w brutalnym, ale fascynującym świecie. Leigh Bardugo stworzyła coś więcej niż tylko kolejną powieść fantasy. To mądra, emocjonująca historia o przetrwaniu, tożsamości i magii, która bierze swój początek w samym sercu człowieka.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Nalewki

O tym, że po kieliszeczku nalewki ciepło rozlewa się leniwie po organizmie i przyjemnie mrowi w palcach, wie każdy. O jej działaniu napotnym i terapeutycznym również. Ale, że drugiego dnia, po przekroczeniu limitu łeb waży tyle co czterdziestotonowa ciężarówka, to nie piszą nigdzie.  Łyczek rozgrzewającego trunku dla kurażu, kropelka nalewki do herbaty - potrafią zdziałać cuda. Już w przeszłości poważane matrony raczyły się słodkim cherry, zagryzając maślanymi ciasteczkami. Taką mieszankę zdecydowanie odradzam, ze względu na niekompatybilność wyżej wymienionych składników, których spożycie w nadmiarze może wywołać sensacje dwudziestego wieku w jelitach. No, chyba, że lubicie obcowanie z porcelanowym ludkiem, wtedy oczywiście, bardzo proszę, ale ja ostrzegałam. Na półkach sklepowych znajdziecie milion różnych smaków, ale domowe nalewki nie mają nic wspólnego z tymi komercyjnymi. Prawdziwa, zdrowotna nalewka śmierdzi, rozgrzewa i pali gardło jak garść chili, ale staw...