Przejdź do głównej zawartości

Aaron Mahnke – The world of Lore – Straszne miejsca

 Są tacy ludzie, którzy całym sobą odczuwają dziwne, złe wibracje w niektórych pomieszczeniach. Ludzie ci, czują się wtedy na tyle źle, że pragną jak najszybciej wyjść z takiego budynku. Są też na świecie takie miejsca, które odstraszają. Wyprzedza je wtedy rzucona kilkadziesiąt lat wcześniej plotka i ta zła sława dociera do ludzi, powodując strach. Czy jednak w tych miejscach rzeczywiście straszy? A jeśli już, to dlaczego nas tam ciągnie jak wilka do lasu? Oto odpowiedź od Aarona Mahnke, który wygrzebał najciekawsze opowieści o strasznych miejscach.



Aaron Mahnke ma niebywały talent do opowiadania historii przeróżnej treści. Ta dzisiejsza, traktuje o strasznych miejscach, a więc nadaje się idealnie na wieczory przy ognisku, albo fascynujące spotkania w gronie przyjaciół, którzy chętnie słuchają tego typu opowieści. 

W tej książce znajdziemy mnóstwo potwornych i przerażających ludzkość miejsc, które mimo wszystko, przyciągają do siebie eksploratorów i mamią straszliwymi historiami. 

Jest to zbitek kilkunastu opowieści, które zakorzenione są głęboko w miejscowej kulturze, są elementem folkloru i mocno wpisują się w określone miejsce. A, że znajdziemy tu historie i o latarniach morskich, i o statkach, i nawet szkockich zamkach, toteż wszystko to łączy nie tylko tajemnica, ale też niepokój, który wywołują.

Odnosiłam wrażenie, że są to bajania wytrawnego gawędziarza, który zebrał najciekawsze opowieści i postanowił je przedstawić szerszej publiczności. Wyjątkowo sprawnie Mahnke posługuje się słowem, plastycznie opisuje architekturę, historię i mityczne smaczki, które krążą wokół danego obiektu. 

To fascynująca książka, którą można czytać wielokrotnie i wracać do niej jak do baśni braci Grimm. Bo, czy w normalnym życiu nie potrzeba nam odrobinę niepewności?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Aleksandra Pakuła – Lekcja hiszpańskiego

 Mój cykl na romanse trwa w najlepsze. Od kilku dni trafiam na te, które aż chciało się czytać, bo napisane były ładnie i nie raniły oczu. Dziś o jednym z nich. Nie to, że będę słodziła i opowiadała, że och i, że ach, ale wielu minusów w niej nie było. Była za to bardzo fajna historia i całkiem sprytnie poplątana fabuła. Historia Adrianny to książkowy przykład kobiety krzywdzonej przez męża, wielokrotnie bitej, poniżanej i wykańczanej psychicznie. Odejście od męża-kata to najlepsza decyzja w jej życiu, ale niestety nie kończy się happy endem. Jej mąż, wzięty prawnik, człowiek z wieloma znajomościami w branży, nie daje kobiecie odejść od niego bezboleśnie. Sąd zasądza na jego rzecz alimenty, które kobieta musi spłacać w comiesięcznych transzach, przez co traci niemal wszystko na co pracowała, łącznie z ukochanym salonem piękności. Pomocy udziela jej wujek, który w Hiszpanii prowadzi dobrze prosperującą restaurację. Dziewczyna pozostawia w Polsce swoją córkę i wyjeżdża na kilka miesi...