Przejdź do głównej zawartości

Meghan March – We własnych okowach

 Czymże byłaby właśnie zaczynająca się jesień bez gorącego romansu, który można przeczytać w dwie godziny i nie mieć żadnych wyrzutów sumienia. No, może oprócz tego, że właśnie sięga się po wyjątkowo odmóżdżającą lekturę. 



Opowieść toczy się w niebezpiecznej Dzielnicy Francuskiej, w której mieści się popularny w okolicy lombard. Jego właściciel – Lord wyrzuca z pracy dziewczynę, która ukradła mu sporą porcję gotówki, a na jej miejsce jak burza wkracza przebojowa Elle, dziewczyna z wyżyn społecznych, która wcale nie musi pracować, ale żeby zrobić na złość matce i ojczymowi, zatrudnia się właśnie w Chains. Kobieta nie wie jednak, że Lord obdarzy ją uczuciem i pożądaniem jakiego jeszcze w życiu nie czuła.

Ta książka była bardzo przewidywalna, wszystko już właściwie w tym temacie było, niemniej jednak szalenie miło się to czytało. Postaci są może nieco przejaskrawione, wyidealizowane i takie, z którymi z pewnością nie mielibyśmy do czynienia w realnym świecie, ale ponieważ jest to powieść romantyczna, można przymknąć na to oko i poddać się przyjemności czytania.

To romans skierowany do wielbicielek bohaterów w typie macho. Mamy tu do czynienia z typową historią miłosną, w której mężczyzna staje się ucieleśnieniem wszystkich snów i marzeń. Nie ma wad, jest idealny, czuły, kochający, wspierający, ale też twardy jak głaz i gotowy w każdej chwili stanąć w obronie swojej rodziny. To powieść, przy której można się odprężyć, nie trzeba myśleć, wystarczy dać się porwać fabule i spędzić przy niej kilka godzin. To lektura niewymagająca i prosta. Jeśli więc macie ochotę na chwilę zapomnienia to jest to pozycja idealna.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Nalewki

O tym, że po kieliszeczku nalewki ciepło rozlewa się leniwie po organizmie i przyjemnie mrowi w palcach, wie każdy. O jej działaniu napotnym i terapeutycznym również. Ale, że drugiego dnia, po przekroczeniu limitu łeb waży tyle co czterdziestotonowa ciężarówka, to nie piszą nigdzie.  Łyczek rozgrzewającego trunku dla kurażu, kropelka nalewki do herbaty - potrafią zdziałać cuda. Już w przeszłości poważane matrony raczyły się słodkim cherry, zagryzając maślanymi ciasteczkami. Taką mieszankę zdecydowanie odradzam, ze względu na niekompatybilność wyżej wymienionych składników, których spożycie w nadmiarze może wywołać sensacje dwudziestego wieku w jelitach. No, chyba, że lubicie obcowanie z porcelanowym ludkiem, wtedy oczywiście, bardzo proszę, ale ja ostrzegałam. Na półkach sklepowych znajdziecie milion różnych smaków, ale domowe nalewki nie mają nic wspólnego z tymi komercyjnymi. Prawdziwa, zdrowotna nalewka śmierdzi, rozgrzewa i pali gardło jak garść chili, ale staw...