Zacząć książkę od drugiego tomu można. Czemu nie. Ale nie jesteś w stanie wtedy wyczuć bohaterów i ich zrozumieć. Żeby więc mieć szersze pole manewru, zanim przeczytałam tę część, wróciłam do pierwszej, ponieważ nie sprawdziłam wcześniej, że to drugi tom.
Dalsze losy Emily i Marcusa wcale nie jawią się w jasnych barwach. Problemy czają się tuż za rogiem i w najmniej spodziewanym momencie uderzą z całą siłą. Oczywiście, wszystko odbija się na bohaterach, ich trudnym związku pełnym nieufności i rodzinie, która bez względu na wszystko, jest tym dwojgu bardzo oddana.
Czytając tę książkę, zastanawiałam się czy była mi ona potrzebna do życia. Otóż, nie, ale czytanie romansów to moje guilty pleasure i bardzo lubię zanurzyć się w czyimś życiu i razem z nim/nią przeżywać romantyczne uniesienia. Nie zawsze jednak trafię na książkę, która napisana jest ładnie. Tej bardzo daleko do tego. Napisana jest nierówno, trochę niedokładnie, z pominięciem wielu wątków i odnosiłam wrażenie jakby autorka nie wiedziała, w którą stronę popchnąć akcję. Wszystkie ważne aspekty tej powieści potraktowano tutaj nieco po macoszemu. Akcja nie wynikała z poprzednich scen, tylko nagle coś się pojawiało, a dopiero później wyjaśniano co i po co się wydarzyło, powodując u mnie niemałą konsternację.
Gdyby nie pierwsza część książki, nie wiedziałabym nic o Emily i Marcusie. Brakowało mi przypomnienia ich sylwetek, nakreślenia ich charakterów lub przypomnienia tego kim byli i jak to się stało, że są w takim a nie innym miejscu.
Niestety, niektóre dialogi też kulały i nie wnosiły niczego nowego do fabuły. Ot, wtrącano je od czasu do czasu, by lżej się czytało. Stanowiły mniej więcej połowę tego, co było fajnie i zgrabnie zilustrowane rozmową.
Muszę przyznać, że tę powieść czytało się dość szybko. To taka propozycja na jedno posiedzenie, kilka wieczornych godzin i po sprawie. Jeśli lubicie romanse, w których porywająca fabuła nie gra pierwszych skrzypiec i wolicie czytać o tym, co dzieje się pomiędzy bohaterami, to się nie zawiedziecie. Osobom, które czerpią przyjemność z kwiecistych zwrotów i zdań złożonych oraz delikatnych niczym muśnięcie skrzydeł motyla miłosnych wyznań – nie polecam, bo tego tutaj nie znajdziecie.
Komentarze
Prześlij komentarz