Wielki powrót thrillerów i kryminałów wieszczono już od dawna, ale jak twierdzą znawcy i badacze tematu, epidemia COVID 19 przyczyniła się do tego. Okazuje się bowiem, że czytelnicy sięgają ostatnimi czasy częściej po ten gatunek literacki niż inny. Lisa Gardner nie zwalnia tempa i cały czas wybornie knuje swoje intrygi. Dziś kilka słów o jej najnowszej powieści.
Lisa Gardner powraca z jedenastym tomem, traktującym o przygodach śledczej Warren. Pomaga jej też agentka służb FBI Kim Quincy, mózgowiec i spec od komputerów Keith oraz Flora Dane, która jest ocalałą ofiarą psychopaty. Ciało zaginionej przed piętnastoma laty kobiety to tylko jeden z tropów, który może doprowadzić do okrutnego mordercy, fabuła prowadzona z wielu perspektyw zapętli się tak, że nic nie będzie oczywiste.
Jak to u Lisy Gardner bywa, najpierw jest chaos. Mnóstwo tu pobocznych wątków, które mylą trop i spychają czytelnika ku ślepym zaułkom. Dopiero w momencie, kiedy naprawdę sprawa wydaje się nie do rozwiązania, powoli, krok po kroku, element po elemencie wskakują na odpowiednie miejsca i zaczynają układać się w całość.
Autorka posiada niebywałą lekkość w budowaniu napięcia. Zręcznie nim lawiruje, nie pozwala czytelnikowi odetchnąć i napina tę cięciwę do granic możliwości, dzięki czemu trudno jest odłożyć książkę. A potrzeba czytania jest tak silna, że kolejne strony uciekają w mgnieniu oka i historia kończy się szybciej niż założyliśmy.
Jeśli ktoś zna twórczość autorki, to namawiać do czytania nie muszę. Jeśli jednak nigdy nie miał przyjemności, to serdecznie polecam! Można zacząć czytać od początku i powoli poznawać bohaterów, ale można też zacząć w dowolnym momencie.
Komentarze
Prześlij komentarz