Przejdź do głównej zawartości

Klaudia Bianek – Niebo nad jej glową

 Ach, cóż to była za historia! Powrót do cyklu "Jedyne takie miejsce" to jednocześnie koniec tej serii, ale za to na tyle spektakularny i uroczy, że niechybnie po zakończeniu lektury będziecie mieli kaca i trudno będzie rozpocząć nową książkę.



Jest to opowieść o dwojgu pogubionych młodych ludziach, którzy starają się wkroczyć w dorosłość z czystą kartą. Blanka jest dziewczyną skrzywdzoną dotkliwie w dzieciństwie przez najbliższe osoby. Dom dziecka był dla niej wybawieniem i szansą na lepsze jutro. Adrian natomiast, to chłopak, który niesie na swoich barkach plecak doświadczeń, ale robi wszystko, by nie powielić błędów swojej matki. I choć oboje myślą o swojej przyszłości, nie pragną związku, to jednak los ma dla nich niespodziankę i splata ich ścieżki życiowe.

To była najbardziej romantyczna historia ze wszystkich, które czytelnikom przedstawiła w swoim cyklu Klaudia Bianek. Piękna, przetykana powłóczystymi spojrzeniami opowieść o rodzącym się uczuciu, pierwszych nieśmiałych spojrzeniach i budzącej się namiętności, która tylko czeka, by zapłonąć. Absolutnie uroczy bohaterowie, pełni sprzeczności, ale z wysoką kulturą osobistą i pewnymi zasadami, które kierują ich życiem. To, co charakteryzuje jej książki to chemia łącząca bohaterów. Wszystkie wspólne sceny opisane są z takim wysublimowaniem i świeżością, że chętnie powraca się w myślach do czasów nastoletnich i wspomina swoje pierwsze zauroczenia i miłości. Bo przekaz jest bardzo uniwersalny. Powieści spodobają się i nastoletnim odbiorcom, i tym, którzy już ten czas mają już dawno za sobą.

Ale żeby ta powieść nie wydawała Wam się jedynie słodką opowiastką, autorka zaserwowała też szereg dość smutnych i niełatwych do przyswojenia scen, które windują ocenę o kilka oczek w górę. 

Wszystko tu się zgadza, wszystko ma swoje miejsce, historie ładnie się przeplatają i uzupełniają, a bohaterowie są ludzcy i szybko stają się wzorem do naśladowania. Cała ta seria aż kipi od uczuć. W każdej książce z tego cyklu czytelnik znajdzie coś dla siebie i jestem pewna, że  nie odklei się już od nich nigdy, bo do tych książek chętnie się wraca. Polecam, całym swym romantycznym sercem.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza

O sercu, żółci i kiju w dupie

Od niemal dziesięciu lat moja najukochańsza babcia żyje ze stymulatorem serca, który pilnuje prawidłowego rytmu serca i nie pozwala mu na leniuchowanie. Dzięki temu urządzeniu najbardziej pomysłowa kobieta na świecie, czort wcielony i anioł w jednym, żyje i ma się dobrze. I niech tak będzie! Kontrole takich stymulatorów odbywają się raz do roku i od siedmiu lat mam przyjemność jeździć z babcią do poznańskiej kliniki po to by sprawdzić czy wszystko w porządku. Od wielu lat nic się tam nie zmieniło. Kolejki oczekujących na badanie, zaduch, smutek i strach przed tym co powie lekarz, bo jak mówi babcia, jak pompa w organizmie siądzie to już dupa blada. Żeby uniknąć zmęczenia , koszmarnych kolejek i wszechogarniającej rozpaczy, zdecydowałyśmy się na kontrole prywatne. Ludzi jest zdecydowanie mniej, ale zawsze znajdzie się ktoś z kim można pogawędzić, a babcia to uwielbia. Bardzo często, ku mojej uciesze chwali i podtrzymuje na duchu starszych od siebie pacjentów mówiąc, że świetn