Wśród wielu książek autorstwa Ilony Gołębiewskiej – ta wysuwa się na pierwszy plan. Nie zawsze bowiem kształt powieści trafiał w mój gust, trochę kulały dialogi, albo pojawiały się niespójności. A tu, okazuje się, że historia Anity Mazur, ma i sznyt, i pazur, i wszystko się tutaj zgadza.
Poplątane losy głównej bohaterki to oś tej powieści. Wokół niej, autorka utkała rześką historię, która zwraca uwagę nie tylko na osamotnienie (mimo, iż przebywa się wśród ludzi), ale też na to, że warto brać przysłowiowego byka za rogi i walczyć o swoje. To też kompendium wiedzy o tym, że zmiany są dobre, trzeba się tylko na nie zdecydować.
To według nie najlepsza powieść Gołębiewskiej. Przemyślana, rzutka, czasem zabawna, w innych miejscach wzruszająca. Warto też wspomnieć, że opowieści o przyjaźni, o kobiecym wsparciu i zaufaniu, które do siebie mają, są zawsze bardzo cennym nabytkiem. Warto pokazywać czytelniczkom, że hasło "Nigdy nie będziesz szła sama" nie jest tylko pustym frazesem i okazywana drugiej kobiecie pomoc jest najcenniejszym źródłem radości nie tylko dla osoby obdarowywanej, ale też obdarowującej.
Książkę czyta się błyskawicznie. Lekkość z jaką została napisana i forma przekazu, to czysta i niczym niezmącona przyjemność. To taka lektura na jeden, góra dwa wieczory. Ta zwraca uwagę na samotność czy nieprzepracowane problemy. To fajna i godna uwagi lektura.
Polecam z całego serca. Relaksuje, poprawia humor i daje wskazówki, że warto mieć przyjaciół.
Komentarze
Prześlij komentarz