Większość z nas jest w stanie sobie przypomnieć, że gdzieś w czeluściach szafy, na zakurzonych strychach lub w miejscach rzadko uczęszczanych przez domowników, były poukrywane czasopisma lub zeszyty, w których równym pismem, raz przy razie, ktoś pieczołowicie przepisywał jakieś erotyczne opowiadania i schował je głęboko. Nie na tyle jednak by ciekawskie nastoletnie oko tego nie dopatrzyło i nie przeczytało z zaciekawieniem.
I właśnie treści, które Anna Wrońska przelała na papier, wywarły na mnie wrażenie opowieści wydartych wprost z czasopisma dla dorosłych lub ze wspomnianych pamiętników. Dwanaście różnych opowiadań, które autorka zaserwowała w tej niewielkiej objętościowo książeczce, to w zależności od sposobu odbioru: dwanaście grzechów lub dwanaście wyzwolonych i pełnych namiętności scen z życia. Nie każdy bowiem ma w sobie tyle odwagi, by z premedytacją i radością spełnić swoje fantazje seksualne.
Trzeba przyznać, że podchodziłam do tej książki dość ostrożnie. Bałam się przesyconych erotyzmem, cukrowych opowiastek o seksie, w których rządzą pieniądze, dragi i na zmianę macha się tam to bronią, to przyrodzeniem, które zawsze jest gigantyczne i nigdy nie opada. Całe szczęście, tego tutaj nie znalazłam i chwała autorce za to!
Okazało się, że to zbiór najbardziej życiowych, najnormalniejszych w świecie ludzkich zachowań, których niejednokrotnie doświadczaliśmy. Tyle tylko, że tutaj wpleciono w to proste życie szarego człowieka seks. Seks, o którym część ludzi marzy, część chciałaby, ale się boi, a część nie chce się nawet przed sobą przyznać, że miałoby nawet na pewne rzeczy ochotę.
I te opowiadania są tak różne jak różni są ludzie i ich marzenia. Czasem kończą się happy endem, a czasem wprost przeciwnie. Dzięki temu czyta się to z dużą ciekawością i zainteresowaniem.
Komentarze
Prześlij komentarz